piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział XII


Mijały kolejne dni. Wszyscy powracali już do swoich domów, a chłopcy chodzili na więcej prób, gdyż szykowali się na występ w Madison Square Garden. Harry w ogóle nie odzywał się, ba, nawet się nie pokazywał, kiedy Lena przychodziła razem z Niall'em. Najgorsze było to, że dziewczyna nie wiedziała o co chodzi, nie miała bladego pojęcia, co złego zrobiła, że Styles tak postępuje. Można by pomyśleć ' wielki cham ' . Jednak ona wiedziała, że on nie robi tego jej na złość. Musi mieć jakiś powód. Tego dnia, wszyscy znajdowali się w jednej salce. Zayn, Niall, Lou, Liam i Harry ćwiczyli solówki. W pewnym momencie Paul zapytał Lenę o zdanie, w sprawie śpiewu Harrego. " Szlag " - pomyślała i głęboko westchnęła. Co miała powiedzieć? Że jest perfekcyjny? Idealny?
- Całkiem nieźle - bąknęła i uśmiechnęła się.
- Widzisz Harry, mówiłem, że jest dobrze, a ty upierasz się, że nie. Dzięki Lena, uratowałaś mój honor.
- Nie ma sprawy - odrzekła i ponownie uniosła kąciki ust.
Przez resztę czasu, czyli około 2 godziny, siedziała na fioletowej pufie, jak zwykle, wsłuchiwała się w śpiewy całego zespołu i non stop zastanawiała się, co mogła złego zrobić.
Następnie postanowiła, że tego nie można tyle ciągnąć, bo zaczyna ją to już irytować i musi z nim porozmawiać sam na sam. Nie ma odwrotu.
Kiedy wszyscy wyszli, zaczekała na niego, aż poukłada sprzęt, bo tego dnia była jego kolej i zamknęła drzwi na zamek.
- O, a ty tutaj? Nie poszłaś z resztą? - zapytał zdziwiony, wciąż układając gitary.
- Nie ... Muszę z Tobą porozmawiać.
- Ze mną? O czym? - udawał, że nie wie co się dzieje.
- Co się stało? Co zrobiłam?
- Nie rozumiem o co ci chodzi Lena.
- Nie udawaj Harry. Od premiery filmu, i balu na którym razem zatańczyliśmy, nie odzywasz się do mnie słowem. Unikasz mnie, starasz się na mnie nie patrzeć.. Gdziekolwiek się pojawię i mnie zobaczysz, od razu uciekasz, tłumacząc, że masz inne zajęcia. Nie mogło się nic nie stać. Zawsze jest jakiś powód. Może minimalny, ale jest. Powiedz mi o co chodzi, bo żyję w niepewności, a mi to nie pasuje - wyjaśniła.
W tym momencie zadzwonił jej telefon. To był Niall. Rozłączyła, po czym napisała szybkiego sms-a, że przyjdzie zaraz, bo Harry chciał jej pokazać studio. Odpisał ' Ok, czekamy na was u Brodii'ego'.
Harry stał przed nią i w milczeniu wpatrywał się w podłogę, opierając się rękami o stojącą na ziemi gitarę.
- Powiesz mi co się stało? - prosiła, a w oczach pojawiły się łzy.
- Nic się nie stało Lena, naprawdę - utrzymywał swoją wersję, wciąż nie patrząc jej w oczy.
- To spójrz na mnie i powiedz, że twoje zachowanie nie ma nic wspólnego ze mną.
Nie wykonał polecenia. Wciąż jego wzrok wbity był w dół.
- A widzisz. Czyli jednak mam rację - odparła i wytarła policzek. - Harry, człowieku, powiedz mi co ci zrobiłam?! Co się stało?! Czymś cię uraziłam? No błagam cię ...
- Chcesz wiedzieć?! Chcesz ?! - wreszcie na nią spojrzał, a w oczach, tak jak i u niej, pojawiły się krople wody.
- Na to właśnie czekam! - odparła podniesionym tonem i przybliżyła się do niego.
- Dobrze, powiem ci. Kiedy tu weszłaś i zobaczyłem cię po raz pierwszy wydałaś mi się być zupełnie inna niż wszystkie dziewczyny, które do tej pory poznałem. Nie wiem skąd takie myśli, bo przecież w ogóle cię nie znałem, ale tak było. Później spotkaliśmy się w sklepie.  Te nasze wspólne zakupy. Naprawdę, świetnie spędzony czas. Zacząłem coraz bardziej cię lubić. Ale ominąłem jeden wielki szczegół. Jesteś dziewczyną mojego najlepszego przyjaciela. Kiedy zrozumiałem, że po prostu zakochałem się w tobie, wtedy na balu, musiałem zakończyć naszą znajomość. Nie mogłem znieść faktu, że zrobiłem takie świństwo Niall'owi. Jest jak mój brat. Za takie rzeczy powinno się umierać. Uznałem, że po prostu lepiej będzie, jeżeli nie będę się z tobą zadawał, by nie zakochiwać się jeszcze bardziej. A to było nieuniknione. Wiem, że to był zły pomysł, ale w tym momencie, wydaje mi się najlepszy. Co mam zrobić? Zabranie dziewczyny najlepszemu kumplowi, w sumie to bratu, to jak zdrada ukochanej dziewczyny. Po prostu chamstwo, świństwo, okropność. Bałem się, że pewnego razu nie wytrzymam i pocałuję cię przy wszystkich. Może wydaję ci się idiotą. Tak, bo nim jestem. Idiotą, który zakochał się w dziewczynie, której nie może mieć. Jesteś dla mnie zakazanym owocem. Tyle na ten temat - oddychał szybko, a łzy płynęły mu po policzkach.
Patrzył jej w oczy, ale nic nie widział, gdyż zalane były one wodą. Podobnie jak jego.
- Chciałaś wiedzieć, to wiesz. Masz teraz pojęcie, dlaczego tak zachowywałem się, a nie inaczej. Wiem, jeden wielki kretyn ze mnie... tak ... - klnął na siebie, kiedy Lena mu przerwała.
- Nie jesteś idiotą Harry ...
- JAK TO NIE ?! - krzyknął, że dziewczyna aż podskoczyła.
- No nie ... - mówiła przez łzy.
- Kocham Cię, ale nie mogę cię kochać. IDIOTYCZNE ! - odparł podniesionym tonem, łapiąc  się przy tym za głowę tak, że odgarnął swoją grzywkę do tyłu, po czym opadła znów na czoło.
Lena stała jak wryta. Nie wiedziała co ma powiedzieć, w końcu ona też coś do niego czuła.
Miała takie same emocje w sobie, takie samo zdanie o sobie, jak i on. Dwulicowa żmija, która kłamie na każdym kroku, wmawia sobie, że kocha tego, a tak naprawdę czuje coś innego.
- Przepraszam ... za to, że w ogóle miałem czelność wkraczać do waszego związku. I za to - odparł, po czym podszedł do niej i pocałował ją czule w usta. Widać było, że długo tego pragnął - I proszę ... Nie spotykajmy się więcej. Tak będzie dla nas najlepiej.
Spojrzał na nią, zagryzł dolną wargę i wyszedł ze studia.
- Ale ... ja też cię chyba kocham ...  - szepnęła cicho i zaczęła głośno płakać.

_________________
Wiem , że ta wypowiedź Harrego trochę chaotyczna, ale pisałam to w przypływie emocji i starałam wczuć się w jego rolę i stanąć na jego miejscu. ;) Wyszło, jak wyszło.
To ostatni rozdział do 13 lipca. Wyjeżdżam na obóz. ;)
Miłych wakacji, Ada.<3

Rozdział XI


Dzień zaczął się normalnie. Tyle, że w większym gronie. Wszyscy siedzieli przy jednym stole i głośno rozmawiając, jedli śniadanie. Tylko Harry, który siedział na samym końcu stołu, spoglądał co jakiś czas na siedzącą na przeciwko niego Lenę. Starał się robić to tak, by nie zauważyła. Podczas gdy reszta śmiała się w głos, tych dwóch młodych osobników nic się nie odzywało. W milczeniu połykali kolejne widelce jajecznicy, zagryzając ją bułką z masłem i popijając herbatą.
- Co wy tacy spięci? - zaczepił ich Liam.
Obydwoje spojrzeli się na niego dziwnie i pokręcili głowami na znak nie zrozumienia stwierdzenia Payn'a. Chłopak wzruszył ramionami i dokończył jeść. Po nim talerz odniósł Harry, który wstał od stołu i szybkim krokiem udał się na górę do pokoju.
Wykorzystując sytuację, że Niall poszedł grać w nogę z Danielle, El, Perrie, Louisem, Zaynem i Liamem, Lena powoli podążyła za chłopakiem.
Delikatnie, na palcach doszła do pokoju, a ponieważ drzwi były zamknięte, zapukała trzy razy.
Po chwili zobaczyła, że klamka została naciśnięta i ku jej zdziwieniu, w drzwiach stał Harry. Bez koszulki. Dziewczyna starała się nie zwracać na to uwagi i dążyła do celu, jaki postawiła sobie, idąc tam.
- Coś się stało? - zapytała cicho, ciekawa jego odpowiedzi. Założyła ręce za siebie, ale zaraz wzięła je spowrotem na przód i nerwowo obracała pierścionek, który dostała od Niall'a na urodziny.
- Nie, a dlaczego pytasz? - odpowiedział sucho.
- Na śniadaniu byłeś jakiś dziwny ...
- Wydawało Ci się.
Widać było, że nie miał ochoty na rozmowy. A to dziwne, bo niedawno tak dobrze im się dogadywało.
- Wiesz, chciałam zapytać, bo to ... chodzi o ten bal... nasz taniec ... i ty wtedy ... - zaczęła mówić Lena.
Kiedy Harry zorientował się do czego dąży przerwał jej szybko, kłamiąc w twarz.
- Wiesz co, przepraszam Cię, ale nie mam czasu na takie gadki, jestem zmęczony wczorajszą imprezą, muszę odpocząć - spławił ją.
- J.. jasne - wydukała i szeroko otworzyła oczy, gdyż zamknął jej drzwi przed samym nosem.
" O co chodzi? " - pytała sama siebie, ale była w kropce, gdyż nie umiała odpowiedzieć na to pytanie. Postanowiła, że nie będzie się przejmować. "Może miał zły dzień, przejdzie mu " - podnosiła się na duchu.
W końcu wyszła na podwórko, gdzie spoceni chłopcy biegali za piłką i faulowali się specjalnie, a dziewczyny leżały na leżakach i opalały nogi, pijąc kokosowe malibu.
- Le, kładziesz się z nami? - zapytała Elenaor. "Le" to taka jej nowa ksywka, którą dziewczyna Louisa, wymyśliła na imprezie. Dość dziwna, ale skoro tak jej pasuje, to niech tak mówi.
- Jasne, a tak w ogóle, to kiedy wracamy do swoich domów? - zapytała, układając się na drewnianym krzesełku.
- No dzisiaj, zaraz. Oni trochę pograją i wreszcie opuścimy dom Zayn'a, chociaż nie powiem, fajnie tu ma - stwierdziła Danielle.
- Mamy - poprawiła ją Perrie.
- Tak, macie.
Zaśmiały się i położyły głowy na miękkich, białych poduszkach, by kontynuować przerwane wcześniej zajęcie.

__________
Jak wam się podoba? Liczę na komentarze ;)
Ada.<3

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział X




Łzy napłynęły jej do oczu. Nie chciała by odchodził. Nie panowała nad sobą. Nie wiedziała, co to za uczucie, którym go darzy. Miłość? Na pewno nie. Zakochanie? To też nie to. Zauroczenie?
Zastanowiła się chwilę. "Nie, też nie"- pomyślała w duchu. Przecież kochała Niall'a. Znała go znacznie dłużej niż Harrego, więcej o nim wiedziała, więcej chwil spędzili razem.
Z rozmyślania wyrwało ją szurchnięcie przez stojącego obok Zayn'a.
- Zatańczysz? - zapytał.
W tym momencie podszedł do niej również Niall i pociągnął do siebie.
- Wybacz mój drogi bracie, ale ta piosenka jest moja.
- No nie tylko Twoja ! - bronił się, gdyż w tle akurat zaczęła grać " I wish ". - My też tam śpiewamy.
- Wiesz, że nie o to mi chodziło - odparł żartobiliwie i podszedł z dziewczyną na sam środek.
Złapał ją identycznie jak Harry, jednakże wciąż patrzył jej w oczy. Znał ją na wylot, więc zorientował się, że coś jest nie tak.
- Co jest ?
- Nic ! Matko, ty zawsze myślisz, że coś się dzieje. Wszystko okej głuptasie ! - skłamała i uśmiechnęła się szeroko.
- Okej, okej, niech ci będzie - odwzajemnił uśmiech i zakręcił ją wokół własnej osi.
Chwilę rozmawiali, a na sam koniec dali sobie słodkiego buziaka. Wreszcie Lena zapomniała na chwilę o Harrym i wmawiała sobie, że kocha Niall'a. Po chwili czuła się już jak dawniej.
Impreza dobiegała końca, ale wszyscy bawili się do ostatniej minuty. Później wszyscy zaczęli po kolei opuszczać salę i wtedy zorientowali się, że nie ma Hazzy.
- Pewnie poszedł wcześniej do domu - uspokoił Liam.
Lena była trochę poddenerwowana sytuacją, ale starała się wierzyć Payne'owi.
Uspokoiła się, gdy zauważyła śpiącego na kanapie Harrego, w domu Zayna.
W czasie gdy Niall brał prysznic, ona już po kąpieli, przebrała się w jasnoróżową koszulę nocną na ramiączkach, sięgającą jej przed kolano. Przykryła się pościelą i czekała, aż przyjdzie Niall, by móc przy nim usnąć i zapomnieć o całym dniu. Ucieszyła się, gdy po kilku minutach ujrzała go w drzwiach, uśmiechającego się do niej, podczas gdy jednocześnie poprawiał jedną ręką koszulkę, a drugą trzymał we włosach.
- Po co ją poprawiasz, skoro ją zaraz zdejmiesz ? - zaśmiała się Lena i zrobiła z ust "dziubek".
- Zdejmę? - zapytał.
- A nie? - odpowiedziała pytaniem.
- A tak?
- A nie?
- A tak?
- A nie?
- A tak?
- A nie?
- Czyli tak.
- Czyli tak - odparła zgodnie, ucieszona tym, że wygrała negocjacje. - O wiele lepiej usypia mi się kładąc głowę na twojej ślicznie pachnącej skórze, niż na jakimś materiale, wiesz?
- Pochlebiasz mi - powiedział dumny i zdjął koszulkę.
Wszedł do łóżka i objął Lenę ramieniem.
- Czy na pewno dzisiaj nic się nie stało? Możesz mi powiedzieć.
- Znowu zaczynasz? - zapytała, a uśmiech zniknął jej z twarzy.
- Po prostu pytam, bo się martwię.
- Nie martw się, bo mi nic nie jest - odpowiedziała podnosząc ton.
- Dobra, dobra - uciszył ją, kładąc palec na jej ustach.
Ugryzła go.
- No wiesz co?! - oburzył się.
Podniosła się, pocałowała go namiętnie, a następnie zgasiła lampkę, stojącą na drewnianej szafeczce obok łóżka i kładąc głowę na jego klatce piersiowej, usnęła.

środa, 20 czerwca 2012

Rozdział IX cz.III


Kolejnym etapem w całej gali, był bankiet, bal, czy jak to kto nazywał. Każdy postrzegał to wydarzenie po swojemu. Wielkie drzwi na salę otworzył im miły, niski, siwy pan, w pięknym garniturze. Niall szedł z Leną pod rękę, a za nimi Zayn z Perrie, Liam z Danielle, Louis z Elenaor i Harry z Annie. Wszyscy przywitali ich brawami i westchnięciami, jak gdyby to oni byli głównymi gwiazdami. A przecież pojawili się na premierze filmu Miley i ona była gwiazdą wieczoru. Stała wtedy przy barku i razem z innymi biła brawo. Chłopcy nie wiedzieli o co chodzi, kiedy wreszcie zorientowali się, że ludzie gratulują Harremu znalezienie dziewczyny. Trochę to było dziwne, ale cóż. Z początku były piosenki szybkie, takie, przy których nieźle można było się namachać rękami i poruszać nogami. Wszyscy świetnie się bawili.
- Lena, idę się napić - powiedział do jej ucha Niall.
- Jasne - odparła i sama stąpała na parkiecie.
Piosenka zaczęła zmieniać się z szybkiej, na wolną. Lena poczuła się trochę dziwnie, gdyż wszyscy dobrali się w pary, a ona stała sama jak palec. Z nerwów podrapała się w głowę i już chciała zejść, gdy ktoś złapał ją za rękę. Znów przeszył ją dreszcz. Odwróciła wzrok i zobaczyła jego. W błękitnej koszuli, a na to założoną miał czarną marynarkę. Pod szyją czarna muszka.
- Zatańczysz? - zapytał i wystawił dłoń, oddalając się od niej nieco.
Zawahała się, ale gdy zobaczyła, że Niall tańczy z Elenaor, a Louis z Annie, zgodziła się.
Objął ją w pasie, a ona założyła mu ręce na szyi. Kołysali się w rytm piosenki ' You're Beautiful ' James'a Blant'a. W pewnym momencie, zaczął śpiewać cicho razem z nim i zamknął oczy.
Serce waliło Lenie jak oszalałe. Nie wiedziała co się dzieje. Kiedy czuła jego oddech na sobie, każda część ciała odmawiała posłuszeństwa. Trzęsła się jak galareta. Otworzył oczy. Spojrzał prosto w jej. Uśmiechnął się, a następnie odepchnął ją od siebie i obrócił. A kiedy znów byli blisko,  piosenka zaczęła dobiegać końca.
- Cuz I'll never be ... with you ... - wyszeptał, pocałował ją w dłoń i odszedł.

wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział IX cz. II


O godzinie 18 wszyscy byli już na miejscu. Roiło się od paparazzich, przeróżnych gwiazd, w tym m.in. Miley Cyrus i jej narzeczony Liam Hemsworth. Lenie udało się dojść do nich i zamienić kilka słów, w tym pogratulować zaręczyn. Następnie, przyszedł czas na wyjście na czerwony dywan. Chłopcy najpierw wyszli sami, w piątkę, a dziewczyny czekały za kulisami.
Lena cała z nerwów trzęsła się.
- Co ty się boisz? - zapytała się ze zdziwieniem w oczach, jak i w głosie Danielle. - Nie masz czego. Wychodzisz na ten cały ' czerwony dywan ' , uśmiechasz się, pozujesz do zdjęć z Niall'em i schodzisz. Cała filozofia.
- Tobie jest o wiele łatwiej, masz doczyniena ze sławą praktycznie codziennie - odparła Lena, ale podziękowała za cenne rady, które dała jej koleżanka.
- No w sumie to tak, ale nie bój żaby, będzie dobrze. No , właśnie, Twoja kolej, Niall Cię woła.
Nadszedł ten moment.
W szarych szpilkach i ślicznej cekinowej, szaro-czarnej ze złotymi elementami sukienkce, która sięgała jej przed kolano, wyszła przed tłum fotografów.
Co chwilę ktoś krzyczał jej imię, wołał, by spojrzała na niego. Starała się uśmiechać, ale widać było, że to ciężkie przeżycie jak na pierwszy raz. W pewnym momencie ktoś odparł : " Pocałujcie się ".
Niall spojrzał na Lenę, wzruszył ramionami i dał jej słodkiego buziaka wprost w jej malinowe usta. Po tym wydarzeniu zeszli z dywanu i odstąpili miejsca innym parom.
- No, i było tak strasznie, jak mówiłaś? - zapytał jej.
- Nie - odparła, a Niall już chciał powiedzieć coś w stylu : " A nie mówiłem ", kiedy ona dokończyła. - Było gorzej.
- Nie przesadzaj kochanie, musisz się przyzwyczaić - odparł i pokazał na Harrego. - Ładnie razem wyglądają, czyż nie?
- Tak ... też tak myślę - szepnęła z trudem i zagryzła dolną wargę, uważając, by Niall nie zauważył jej poddenerwowania.

Rozdział IX cz. I


Nastał dzień premiery filmu.
Do domu Harrego, w którym akurat wszyscy byli, ponieważ wspólnie doradzali sobie stroje
i się szykowali, zapukała Annie. Chłopak pobiegł jej otworzyć.
- Hej ... - udało mu się tylko powiedzieć, bo totalnie go zatkało.
Dziewczyna ubrana była w długą, czarną sukienkę, z wycięciem na plecach, dużym dekoltem w kształcie litery 'V'. Na jej szyi gościł naszyjnik z pereł, zaś na nogach miała czarne szpilki
ze srebrnym koralikiem na przodzie od samego Alexandra McQueena.
- Wyglądasz ślicznie - odparł zadowolony, kiedy wreszcie odzyskał głos.
- Ty również Harry - odwzajemniła komplement i weszła do środka, gdzie panowała okrutna krzątanina.
Elenaor i Danielle, wraz z Perrie i Leną latały z łazienki do salonu, z salonu do pokoju, z pokoju do łazienki i tak w kółko. Za nimi czasami gonili chłopcy.
- Wow, totalne zamieszanie - skomentowała Annie i usiadła na fotelu, postanawiając, że po prostu spokojnie poczeka, aż wszyscy się wyszykują.
Śmiejąc się, po przed chwilą opowiedzianym przez Louisa kawałem, Lena wpadła do salonu i zamurowało ją, kiedy ujrzała piękną nieznajomą.
- Cześć ... Jestem Annie - odparła i wstała, by się przywitać.
Harry w tym momencie wyparował.
- A ja Lena ... ym .. głupio mi o to pytać, ale ... kim jesteś i w jakim celu tu się znalazłaś? - uśmiechnęła się i czekała na odpowiedź.
- Idę z Wami na galę. To znaczy, z Harrym - sprostowała.
- Jesteście parą? - zapytała.
- Nie ... jeszcze nie - dwa ostatnie słowa wyszeptała i zaśmiała się.
Lena nic na to nie odpowiedziała, bo była w totalnym szoku, z powodu jej nieziemskiej urody.
- A ile przepraszam masz lat? - zadała kolejne pytanie Annie.
- 18 w tym roku - odpowiedziała i czekała na reakcję koleżanki.
- Mhm . Dobra, idę się szykować - odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku łazienki, gdzie wciąż tkwiły Dan, El i Perrie.
W myślach huczało jej ' Idę na galę z Harrym, Harrym ... Jesteście parą? Jeszcze nie, hahaha ".
Potrząsnęła głową i pomyślała do siebie w duchu : ' OGARNIJ SIĘ BABO ' .
Nagle ujrzała wychodzącego z sypialni Harrego, w rozpiętej, błękitnej koszuli.
Chwilę patrzyła na jego klatkę piersiową, próbując złapać oddech. Wiedziała, że musi przestać, ale nie mogła oderwać wzroku od jego wysportowanego ciała i nieskazitelnej skóry.
Po chwili zorientowała się, że chłopak patrzy na nią, a więc szybkim ruchem odwróciła się i chcąc odejść, szturchnęła mały stolik i o mały włos nie zbiła wazy z kwiatami.
- Powoli, spokojnie - usłyszała za sobą męski, nieco ochrypły, niski głos.
Ciarki przeszyły jej ciało.
- Bo jeszcze zrobisz sobie krzywdę - dokończył, a barwa głosu rozjaśniła się.
- Przepraszam, niezdara ze mnie - spaliła buraka i uśmiechnęła się do Harrego. - Ymm ... ta ... Annie na ciebie czeka.
- Tak wiem - oznajmił i zszedł na dół.
Lena miała ochotę zapaść się pod ziemię.

Rozdział VIII


Po chwili znaleźli się w spowrotem w domu, gdzie powrót Leny, po około godzinie nieobecności, z entuzjazmem przyjęła Elenaor.
- Kobieto, gdzie ty się podziewałaś?! - krzyknęła i pociągnęła ją za rękę. - Jaka ty zimna, zaraz ci przyniosę sweter.
- Nie trzeba El. Mam swój - odparła i sięgnęła do torebki po narzutkę.
Tuż za dziewczyną wszedł Harry. Louis i Zayn wydali z siebie odgłosy wiwatu, podziwu, coś w stylu ' uuuuu '.
- Całowaliście się? - zapytał Liam i roześmiał się, po czym przestał, gdyż dostał w ramię od Danielle.
Lena zszokowana spojrzała na Niall'a, ale on ku jej zdziwieniu, nie zareagował negatywnie na to swietrdzenie, tylko uśmiechnął się.
Harry popukał się w głowę, ale gest skierował do Liama.  Lena prychnęła i przysunęła się do swojego blondyna.
- Co tam? - zapytał słodko i spojrzał na nią.
- A nic - odpowiedziała takim samym, wesołym tonem jak on.
- To dobrze !
- Ej, ja to się idę położyć. Coś mnie głowa boli - oznajmił Zayn i chwiejnym ruchem, udał się
w kierunku schodów, by dojść na drugie piętro, gdzie znajdował się jego pokój.
Perrie od razu rzuciła się w bieg za swoim chłopakiem.
Wszystkim na myśl przyszło tylko jedno, ale dłużej się nad tym nie głowili, bo to ich sprawa, a przecież oni mają swoje. Harry podniósł brwi i uśmiechnął się sam do siebie. Cieszył się szczęściem swoich ' braci '.
- Ja też idę - po chwili dodał Liam i złapał Danielle za rękę.
- Mam iść z Tobą ? - zadała pytanie retoryczne i przekręciła głowę w lewo.
Po kilku sekundach patrzenia sobie prosto w oczy, zakochańcy podążyli na górę, tak jak uczynili to Zayn i Perrie. Reszta została i chwilę sobie jeszcze rozmawiali. Niall jak zwykle wcinał jakąś kanapkę, która tylko brudziła wszystko dookoła. W tle słychać było piosenkę Leony Lewis ' Bleeding Love ' .
- Nie ma co , fajna impreza ! - odparł z entuzjazmem Louis, sięgając po chipsy.
- Wy zawsze takie robicie - skomplementowała ich El i pocałowała Lou w policzek.
Lena czuła się trochę skrępowana, widząc czułości wymieniane między chłopakiem, a jego dziewczyną i zrobiło jej się trochę przykro Harrego, który na to wszystko parzył.
Pomyślała jednak po chwili, że kiedyś i jemu się to przydarzy i na pewno będzie wtedy szczęśliwy. Wystarczy tylko poczekać, w końcu ta jedyna przyjdzie ... i zajmie jego serce.
Na myśl o tym zakuło ją ... jej serducho. Aż syknęła z dwusekundowego bólu.
- Coś się stało ? - zapytał Niall i objął Lenę troskliwie.
- Nie, ale może chodźmy już na górę - powiedziała i wstała z kanapy.
Reszta popatrzyła się na siebie, nieco przerażeni, poszli za nimi.

***
Noc upłynęła spokojnie. Nie było żadnych komplikacji, co uspokoiło trochę dziewczynę, gdyż obawiała się, że będzie musiała odwiedzić lekarza. Nad ranem powitał ją słodki buziak w usta od Niall'a.
- Dzień dobry - szepnął i pogłaskał ją po prawym policzku.
- Dobry - bąknęła i uśmiechnęła się, przecierając oczy.
- Ciekawe czy tamci wstali ...
- Zayn z Perrie pewnie dopiero odyspiają - wypaliła i nagle zaczerwieniła się ze wstydu, że to powiedziała na głos. Uderzyła się ręką w twarz. - Jaka ja jestem głupia . Czy powiedziałam to na głos?
- Tak - mówił przez śmiech. - Ale nie martw się, zapewne masz rację.
Znów ją pocałował. Tym razem w czoło. Lubiła to.
Chwilę poleżeli jeszcze, po czym Niall wstał i poszedł się ubrać.
Lena założyła to samo ubranie, gdyż nie wpadła na pomysł, by wziąć coś na zmianę.
Jednak zdecydowanie nie wyglądała tak samo pięknie jak wczoraj. Wiadomo, włosy potargane, makijaż zmazany. Pomimo, iż nie miała żadnych swoich kosmetyków, za pomocą wody i mydła ogarnęła się trochę i pożyczyła sobie tusz od Perrie, który stał na szafce.
"Jak wstanie, to ją poinformuję, że pożyczyłam" - pomyślała i wyszła z łazienki.
Zeszła cicho na dół i zastała sprzątającego stół, Harrego.
- Dzień dobry - powiedział miło, nie przerywając zbierania śmieci.
- Hej - odparła i poprawiła włosy.
- Jak się spało?
- Dobrze, a Tobie?
- Też, chociaż trochę przeszkadzały mi głośne rozmowy Louisa i El, którzy byli w pokoju obok.
Godzina czwarta w nocy, a oni negocjowali, czy woleliby mieć synka, czy córkę. Masakra.
Zachichotała.
- Pomóc ci?
- Jeżeli tak tego pragniesz.
- Z miłą chęcią - wydukała i poszła zywać gary.
Kiedy odwróciła się do niego usłyszała głośne westchnięcie chłopaka, ale nic na nie nie odpowiedziała. Udała, że nie słyszała.

piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział VII cz. II


***
Wciąż zapatrzona w dal, nie zauważyła, że ktoś po cichu podąża ścieżką prowadzącą do altanki.
Na twarzy poczuła delikatny wiatr i zamknęła oczy, napawając się panującą dookoła ciszą nocy.
Huśtawka powoli ruszała się w przód i w tył. W pewnym momencie stanęła. Lena zdziwiona tym faktem otworzyła oczy i spostrzegła koło siebie siedzącą postać. Przez chwilę ogarnął ją strach, ale szybko zorientowała się, że to Harry. Nic się nie odezwała i znów zamknęła oczy, chcąc wyłapać jakieś dźwięki. Z tego pięknego stanu wyciagnął ją głos Harrego, który był niski i gruby.
- Słucham? - zapytała, ponieważ nie usłyszała co do niej szepnął.
- Pytałem, o czym myślisz - powtórzył i tak jak ona, spojrzał w ciemną dal.
- W sumie to o niczym - odparła cicho i spojrzała w dół, na deski.
- Lubisz ciszę? - zadawał pytania dosyć głupie, ale widać było, że chciał jakoś zacząć rozmowę.
- Lubię . A ty lubisz ?
- Tak ... Jednak wiele koncertujemy, a kiedy mamy już chwilę wolnego, przyjeżdżamy do domu i korzystamy z życia, więc mamy mało czasu na zwyczajne posiedzenie w pokoju, czy w ogródku.
- A powiem Ci, że moim zdaniem taki odpoczynek jest niezmiernie potrzebny. Zwłaszcza dla ludzi zapracowanych, którzy potrzebują relaksu.
- Powiedz to naszym menadżerom i tego typu osobom - odparł na poważnie, jednak dało się usłyszeć delikatne zaśmianie się.
Odwzajemniła uśmiech.
- Lubisz jak śpiewamy? - zapytał i spojrzał na nią.
Pomimo ciemności, doskonale widziała jego oczy. Mogła rejestrować gdzie, w danej sekundzie, wędruje jego wzrok i kiedy zauważyła, że patrzy na jej usta, trochę się speszyła, ale postanowiła odpowiedzieć na pytanie zadane jej wcześniej.
- Oczywiście. Każdy z Was ma w swoim głosie coś specjalnego ... innego ... odróżniającego się. Żaden nie jest taki sam. Zayn ... magiczny, Liam ... bardzo czysto śpiewa ..., u Niall'a zawsze słychać emocje, które są w nim podczas występu, Louis ... w jego głosie jest coś dziwnego, coś czego nie da się określić, ale to czyni go wyjątkowym... - opowiadała.
- A ja ? - przerwał jej.
Zapanowała chwila ciszy. Miała mu tyle do powiedzenia, co sądzi o jego przecudownym głosie ... ale zatrzymała ją lojalność w stosunku do Niall'a. Bała się, że powie jeszcze coś, czego nie powinna.
- Ciebie jeszcze nie określiłam i nie rozpracowałam - skłamała.
- W takim razie musisz częściej przychodzić na próby, gdzie śpiewam solówki.
- A tak w ogóle, dlaczego nie jesteś na imprezie? - zmieniła temat.
- Chciałem ochłonąć. Przed chwilą tyle tańczyliśmy, że aż się zgrzałem - zaśmiał się i poprawił grzywkę. - A ty Leno?
- Też chciałam chwilę odsapnąć. Takie zabawy są fajne, ale i męczące - odparła i poprawiła sukienkę.
- Wracamy? - zaproponował.
- Tak - zgodziła się i wstała z huśtawki.
Delikatnie stanęła na deski, a następnie schodek po schodku zeszła na ścieżkę. Harry szedł tuż za nią. Czuła na sobie jego oddech. Myślała, że zfisiuje. W pewnym momencie potknęła się o własne nogi, a chłopak złapał ją za łokieć, co pozwoliło jej znów złapać równowagę.
- Dzięki - wypaliła i zrobiła się cała czerwona na twarzy ze wstydu.
Gdy ścieżka się nieco rozszerzyła, szli ramię w ramię. Harry miał ręce opuszczone wzdłuż ciała, natomiast Lena idąc, z nerwów bawiła się palcami na wysokości brzucha. Kiedy uznała, że może to dziwnie wyglądać, opuściła je podobnie jak Harry, a wtedy ich dłonie dotknęły się.
Lena poczuła w brzuchu motylki, nie wiedziała co się dzieje. Szybko zabrała rękę i przyspieszyła kroku, by wyprzedzić trochę chłopaka.

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział VII cz. I


Świetna muzyka, idealne nastroje, fajni ludzie - dzięki temu impreza kręciła się już przez około 4 godziny. Końca nie było widać. Od jedzenia poprzez tańczenie do przeróżnych piosenek, do śpiewania karaoke.
- Niall, idę na chwilę na dwór, muszę się przewietrzyć - szepnęła chłopakowi do ucha i wstała z jego kolan.
- Pójdę z Tobą ... - odparł i złapał ją za rękę.
- Ok, jak chcesz - zgodziła się i wyszli z domu.
Z tyłu willi znajdowała się mała altanka, do której prowadziła ścieżka. By było widać, gdzie iść prosto, a gdzie jest zakręt, w ziemię wbito kilka niskich lampionów.
Dach i ścianki altanki, które były zbudowane z cieniutkich patyczków, zdobiły malutkie lampeczki, prawie takie, jak na choince.
W okół znajdowało się mnóstwo kwiatów, które i tak pewnie niedługo by zwiędły, bo przecież Zayn nie zna się na ogrodnictwie, więc warto było się cieszyć póki jeszcze były.
Przy altance, znajdowało się rownież małe jeziorko, w którym pływało kilka pomarańczowych rybek.
- O czym myślałaś dzisiaj na lunchu? - zapytał otwarcie, kiedy przysiedli już na deskach altanki. - Coś zrobiłem?
- Nie, nie. Po prostu ... zastanawiałam się ...
- Co?
- Co może znaczy sen, gdzie dwóch bije się o jedną.
- A miałaś taki ? - ciągnął.
- No ... tak .
- A kto bił się z kim, o kogo?
- Zayn i Louis o jakąś fankę - skłamała.
Niall roześmiał się.
- I o tym tak rozmyślałaś? Kochanie, to tylko głupie sny ! Lou kocha El, a Zayn Perrie. Nie widziałaś jak się obściskiwali przed chwilą?
- Nie przypominaj - odparła i położyła ręce na kolanach, patrząc w dal.
Noc była dosyć ciepła.
- Czy to wszystko? - zadał pytanie i dotknął jej dłoni, patrząc na delikatne palce Leny.
- Mhm ... Chociaż nie, jeszcze jest jeden problem.
- Jaki?
- Ta kelnerka, widziałaś, że puściła ci oczko ?! - krzyknęła zbulwersowana.
- Oj tam, nie przejmuj się. Może to fanka - uspokoił ją i dotknął jej prawego policzka opuszkami palców. Następnie odwrócił delikatnie jej twarz w jego stronę i pocałował w usta.
Następnie jeszcze raz i jeszcze. Przytulili się do siebie.
- Proszę Cię, nie matw się takimi głupotami - szepnął jeszcze i musnął swymi wargami jej skroń.
- Ok - wydukała i położyła głowę na ramieniu Niall'a.
- Wracamy? - zapytał.
- Idź, ja jeszcze posiedzę - odparła i uśmiechnęła się lekko.
- Okej, ale przyjdź zaraz.
- Nie ma sprawy - oznajmiła i pomachała do chłopaka.
Wstała z desek i udała się do altanki, by usiąść na huśtawce.
Po chwili ktoś do niej dołączył.

Rozdział VI


- Byłam na zakupach ... - zaczęła niepewnie.
- I co kupiłaś ? - przerwał jej, patrząc w menu knajpki.
- Z Harrym - dokończyła i spojrzała na Niall'a ciekawa jego reakcji. Wyczekiwała na moment, aż zacznie robić jej wyrzuty, że umiawia się z jego przyjacielem.
- O, to fajnie - mówił, patrząc ciągle w kartę, próbując zdecydować się na jakieś danie.
Lena zdziwiła się jego zachowaniem, ale po chwili uświadomiła sobie, że na szczęście nic się nie stało, nie obraził się i uśmiechnęła się do siebie.
Po chwili podeszła do nich kelnerka i zapytała, czego sobie życzą.
Niall popatrzył na nią chwilę i widać było, że mu się podoba. W sumie, co tu się dziwić.
To jest facet, to kobieta. Ubrana w czarną, obcisłą sukienkę przed kolano, z białym fartuszkiem na brzuchu i kruczoczarnymi włosami związanymi w wysoką kitkę - kto by się takiej nie oparł? Po kryjomu Lena kopnęła Niall'a w nogę, po czym skarciła go wzrokiem.
Chłopak otrząsnął się i dopiero wtedy do jego świadomości doszło co zrobił. Od razu zaczął zamawiać jedzenie.
- A ty? - zapytał i spojrzał na swoją dziewczynę.
- Ja poproszę spaghetti z sosem jagodowym - odparła i uśmiechnęła się do kelnerki.- I sok grejpfrutowy.
- Jakie plany na dziś ? - zadał pytanie, kiedy byli już sami i podparł się rękoma.
- Może gdzieś wyjdziemy?
- A ja mam inny pomysł. Harry wspominał, że rozmawiał z tobą o imprezie, która jakoby miałaby się odbyć u któregoś w domu. Zgadzasz się?
- A będzie ktoś jeszcze?
- No pewnie kilku naszych znajomych, Danielle, Perrie, El, a co?
- Tak pytam. Ja nie mam nic przeciwko. W sumie dawno nie byłam na żadnej imprezie, więc przydałoby się to nadrobić.
- No to sprawa załatwiona - powiedział i wyciągnął telefon z prawej kieszeni swoich szarych rurek.
Wybrał numer i przyłożył komórkę do lewego ucha.
- Halo? No, Lena się zgodziła, przyjdzie, więc zapraszaj resztę - odparł uradowany, po czym coś jeszcze mówił, ale jego partnerka nie przysłuchiwała się dłużej.
W myślach ciągle krążył jej Harry. Jego loki, sposób mówienia, oczy. To jak po tym, kiedy ona powie jakiś głupi żart, śmieje się. Nawet jeżeli nie ma z czego, bo dowcip był denny, nie na poziomie. Spotkali się raz, a to w zupełności jej wystarczyła. Czuła, jakby znała go wieczność.
Jakby był jej najlepszym przyjacielem, bądź bratem. Z myślenia wyrwało ją przyjście kelnerki z zamówionymi daniami.
- Smacznego - życzyła i puściła oczko do blondyna.
Zszokowana Lena spojrzała na nią, a później pokręciła tylko głową i zabrała się za jedzenie makaronu.
- Co jest? - zapytał pełen troski chłopak, gdyż zauważył, że Lena dziwnie się zachowuje.
Położył swoją dłoń na jej, która spoczywała na stole, tuż obok szklanki z sokiem.
- Nic - odparła oschle i uśmiechnęła się, nie spoglądając nawet kątem oka na Niall'a.
Popatrzył na nią jeszcze chwilę, po czym zwątpił, bo wiedział, że nic nie wskóra.
Zabrał rękę i w ciszy zabrał się za jedzenie. Tak spędzili przepiękne południe...

***

Godzina 20. Czas imprezy. Dom Zayn'a. Nowy. Dopiero kupiony. Od wejścia widać było, że niedawno wybudowany i brunet słono za niego zapłacił. Gości podjeżdzających pod dom, witał przepiękny ogród z małą fontanną przy wejściu. Cały budynek, otoczony był wysokim, zielonym żywopłotem, by paparazzim trudniej było się dostać i cyknąć jakieś niechciane fotki. Gdy otworzyło się już wielkie, drewiane drzwi, stawało się na holu, który wyglądał jak wielkie skrzyżowanie. Idąc w prawo można było dojść do barku, w lewo do łazienki, na północny - wschód sypialnia, a obok niej druga. Północny zachód, wielka kuchnia. A na przeciwko wejścia rozciągały się długie, drewniane, kręcone schody prowadzące na drugie piętro. Tam znajdowały się 2 łazienki i 3 sypialnie. Do tego pokój z mikrofonami, gitarami itd.
Nie wspominając, że na dole było jaccuzi, basen i siłownia. Wszystko było niesamowicie wypucowane, lśniło po prostu. Można by powiedzieć, że niczym z bajki.
Lena z Niall'em zjawili się 20 minut przed oficjalnym rozpoczęciem biby. W kuchni krzątały się już Danielle i Elenaor, przygotowujące przekąski i napoje.
- Lena ? - zawołały wesoło, choć trochę niepewnie. - Chodź do nas !
- Nie miałyśmy się jeszcze okazji poznać - odparła El i podeszła do dziewczyny, wyciągając przy tym nieskazitelnie delikatną dłoń.
Lena odwzajemniła uścisk, po czym postąpiła identycznie w przypadku Danielle.
- Perrie jeszcze nie ma, będzie dopiero za godzinę. Dzisiejszy dzień miała naprawdę bardzo zabiegany, bo Little Mix występował aż 5 razy w różnych miejscach. Nienormalne - powiedziała El i znów wróciła do blatu i kontynuowała krojenie ogórków do sałatki.
- Nie boicie się, że pobrudzicie sukienki? - zapytała Lena, odstawiając torbę na krzesło i łapiąc za nóż.
Podeszła do każdej z osobna i dźgnęła narzędziem, śmiejąc się przy tym w niebogłosy.
(TAKI ŻARCIK. SPRAWDZAŁAM, CZY UWAŻNIE CZYTACIE. WRACAMY. :))
- Ee tam, nie pobrudzimy - odparła wesoło jedna z dziewczyn i poprosiły Lenę o pomoc.
Ta bez ociągania, chętnie zgodziła się i śmiejąc się oraz rozmawiając przygotowały resztę rzeczy.
Po chwili zadzwonił pierwszy dzwonek.
- Otworzysz Lenka? - zapytała słodko Danielle, podlatując do zlewu, by umyć ręce, gdyż miała całe w śmietanie.
- Jasne - odparła, zdjęła fartuszek, poprawiła włosy i w podskokach podążyła ku drzwiom.
Zdzwiła się nieco, gdyż ujrzała Harrego, a była pewna, że już dawno biega tu po domu z chłopakami i wszystko szykuje.
- O . Lena - wydusił i otworzył oczy tak szeroko, że aż wyglądało to dziwnie. - Może niepowinienem, ale ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję - odparła speszona i wpuściła go do domu Zayn'a.
Ubrana w koronkową, beżową sukienkę na ramiączkach, z dość dużym dekoltem, przepasaną cieniutkim, plecionym, jasnobrązowym paskiem i kremowe buty, prezentowała się znakomicie. Tym razem włosy delikatnie pokręciła, przerzuciła na prawą stronę, a tył podpięła wsuwkami. Oczy pomalowała tradycyjnie tuszem, eye-linerem i dodała trochę beżowego cienia do powiek. Usta pomalowała malinową szminką.
Po chwili zaczęło zbierać się coraz więcej ludzi, aż w końcu imprezy nadszedł czas.

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział V, cz. II


Drogi Pamiętniku.
Dzisiaj śnił mi się Niall. Nie było to normalne, bo ... razem z Harrym bili się o mnie. To dziwne. Strasznie dziwne. Dlaczego moja podświadomość płata mi takie figle? Co ma Harry do Niall'a?
Harry to mój kolega, a przyjaciel Niall'a, którego znam zaledwie kilka dni. Natomiast Niall to mój chłopak, skarb, którego nigdy nie chcę stracić. Niektórzy wypisują na tych forach, facebookach, twitterach, że umawiam się z Niall'em tylko dlatego, że chcę jego kasy. A przysiąc mogę, że ani razu nie dotknęłam jego pieniędzy i tego nie zrobię. 
Dobra, kończę.
Pa.

Zamknęła zeszyt i odłożyła go na półkę z innymi książkami. Głęboko westchnęła i postrząsnęła głową,
by sen wyleciał jej z głowy, co było oczywiście nie możliwe, ale próbowała kilka razy.
Po chwili dostała telefon od Niall'a. Sięgnęła do szafki koło łóżka i zgrabnym ruchem nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Tak?
- Hej Słońce, jak tam? - zapytał pełen troski.
- Średnio - bąknęła niechętnie i położyła rękę na karku, masując go powoli.
- Dlaczego? Coś się stało?
- Aaa, nie wyspałam się - odparła i chcąc skończyć ten temat zapytała chłopaka o plany na południe.
- Miałem zamiar zabrać się na lunch. Chętna? - zaproponował, a w tle dało słyszeć się śmiechy pozostałych członków zespołu. Zapewne mieli wtedy próbę.
- Jasne, że chętna - odpowiedziała, a humor niespodziewanie sam się polepszył.
- Będę za godzinę - powiedział i rozłączył się.
- Pa ... - wypowiedziała jeszcze i odłożyła telefon na łóżko, po czym pośpiesznie udała się do łazienki.
Po porannej toalecie, ubrała się w niebieską boskerkę i krótkie jeansowe spodenki, do tego założyła fioletowe japonki i czarne ray-ban'y. Włosy związała w wysokiego kucyka, a następnie przerobiła go na koczka. Wyjrzała przez okno i zauważyła, że niebieskooki blondyn już na nią czeka. Zamknęła drzwi i podeszła do Niall'a z wielkim uśmiechem na twarzy.
Złapał ją za rękę i podążyli chodnikiem w kierunku miasta.  Zazwyczaj poruszali się samochodem, dlatego teraz nie zdziwili się, kiedy w momencie podbiegło do nich stado fanek.
Wszystkie prosiły o autograf i zdjęcie. Lena odsunęła się trochę, by zrobić im miejsce. Trzymając telefon w ręku, położyła dłoń na prawym policzku i zastanawiała się ile to potrwa.
W pewnym momencie fanki , które dostały już upragniony podpis i fotkę, podeszły do Leny i ją poprosiły o to samo. Dziewczyna stanęła jak wryta, ale nie miała czasu by być długo zszokowaną, bo zaczęło zbiegać się ich coraz więcej.
- Proszę, proszę - mówiła podając podpisane notesy i zdjęcia.
Kilka osób z daleka robiło im zdjęcia, a Niall uśmiechał się do każdego z nich. Po chwili osób było już mnóstwo. Do tego zjechali się paparazzi, którzy dręczyli ich pytaniami odnośnie wszystkiego.
Lena spojrzała na chłopaka błagalnym wzrokiem, po czym przeprosiła wszystkich i powiedziała, że ich kochają, gdyż została wyciągnięta za rękę z tłumu. Zdecydowali się przyspieszyć kroku z nadzieją, że nikt nie zacznie ich gonić. Na szczęście tak się nie stało. Dalsza część drogi przebiegła już spokojniej.
- Mogliśmy pojechać samochodem ... - powiedział zasmucony nieco Niall.
- No co ty? Dobrze, że od czasu do czasu idziemy piechotą. Po pierwsze, zdrowiej dla nas, po drugie, zdrowiej dla planety, a po trzecie fanki mają okazję załapać się na zdjęcie i autograf. Wiesz ile osób o tym marzy? Trzeba spełniać ich marzenia. Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak one cię kochają.
- Kto?
- No Twoje fanki. I fani.
- Zdaję sobie sprawę, zdaję. I też je kocham, tak jak Lou, Liam, Zayn, czy Harry... - przerwał na chwilę, po czym znów zaczął mówić, bo przypomniało mu się, że Lena nie opowiedziała mu jeszcze o wczorajszym dniu i śnie. - Jak było wczoraj?
Dziewczyna spojrzała się na Niall'a i powoli zagryzła dolną wargę. Bała się, że może być awanturka.


piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział V, cz. I


Lena podążając za samochodem Harrego, zastanawiała się jak właściwie będzie wyglądać to ich kupowanie ciuchów. Przecież ona jest dziewczyną, on chłopakiem. Zupełnie inne gusta, jeżeli chodzi o ubrania. Bała się też, że nie będzie umiał jej doradzić w kwestii kolorów, bo przecież faceci rozróżniają o wiele, wiele mniej barw niż płeć piękna. "Dobra, może będzie fajnie" - pomyślała i wysiadła z samochodu, gdyż to samo zrobił chłopak.
Ulice były zatłoczone. Po brukowanych uliczkach, przechadzali się ludzie z pełną masą toreb
w rękach, pochodzących z bardzo drogich sklepów. Pogoda dopisywała. Słońce przebijało się przez chmury i na szczęście dawało ciepło.
- To co? Zaczynamy zakupy? - wyrwał ją z zamyślenia głos Stylesa.
- Mhm - wydukała pod nosem i kiwnęła głową dla jasności.
Weszli do pierwszego sklepu. W sumie , nic ciekawego. Kilka sukienek w kosmicznych cenach, dodatkowo niezbyt ładnych. Drugi sklep. To samo. Trzeci sklep. Podobna sytuacja, tylko, że tu, Lena zdecydowała się przymierzyć fioletową sukienkę bez ramiączek, wiązaną
z tyłu. Weszła do przebieralni, lecz zanim się przebrała, Harry zdążył się zanudzić wobec czego, zaprzestał ciągłego spoglądania na płachtę zasłaniającą Lenę i zaczął rozglądać się po sklepie. Po chwili zorientował się, że była już gotowa.
- No, nieźle - odparł i położył na brodzie dwa palce, czyniąc przy tym minę, jakby się zastanawiał, oceniał, coś w tym stylu.
- Myślisz? - zapytała, po czym obróciła się kilka razy, nie będąc pewna, czy sukienka dobrze na niej leży.
- Nie myślę, tylko wiem. Kupujemy?
- Tak kupuję - odparła i uśmiechnęła się do kolegi.
Weszła z powrotem do kabiny i zmieniła sukienkę, na normalne ciuchy. Następnie podeszła do kasy, a miła pani, z siwymi nieco włosami zapakowała nową rzecz do reklamówki, po czym wystukała na kasie kod i podała cenę. Nie była taka straszna, bo tylko 60 dolarów.
- Tyle? - zapytał Harry, stukając palcami o blat, na którym stała kasa.
- W tym sklepie - odparła Lena i zachichotała. - Nawet nie wiesz w co się wpakowałeś.
Zaśmiali się obydwoje, ale mimo tego na twarzy chłopaka dało się zauważyć lekki strach.
Później odwiedzili jeszcze trzy sklepy, w których Lena nabyła kremowe szpilki, dwie pary butów na koturnie, japonki i miętowe trampki. Kupiła sobie jeszcze dwie pary kolczyków, bransoletkę, spodnie, spódnicę i dwie bokserki : białą i czarną. Pieniądze dostawała od rodziców, ponieważ póki co studiowała i nie miała jak zarabiać.
- Czy to już koniec - zapytał zdyszany Harry, któremu ręce odpadały pod ciężarem toreb.
- Tak, koniec - odparła zadowolona i wzięła większość swoich rzeczy i podążyła w kierunku samochodu.
Odstawili wszystkie torebki do bagażnika i już miała wsiadać za kierownicę, kiedy Harry poprosił ją, żeby poszli do Starbucks'a na kawę. Lena zgodziła się, bo w sumie to nie miała co robić w domu, gdyż Niall wracał dopiero o dziewiętnastej, a była zaledwie za dwadzieścia czwarta.
- To co Ci się tak podoba w Niall'u ? - pytał zaciekawiony chłopak, sącząc kawę.
- W sumie ... to wszystko.
- Czyli? - ciągnął.
- No ... - próbowała z siebie coś wydusić, ale w sumie nie wiedziała co ma powiedzieć. Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Gdy z nim była, to była. Nie myślała nigdy za co go kocha.
- A musimy o nim rozmawiać ? - zapytała i spojrzała mu w oczy. - Tak właściwie, to trochę się boję, żeby nas tu paparazzi nie przyłapali, bo będzie skandal na cały świat.
- Nie musimy jeśli nie chcesz - odparł wyraźnie zasmucony i lekko oburzony. Spojrzał na zegarek. - Strasznie Cię przepraszam, ale muszę lecieć. Zapomniałem o spotkaniu w radiu.
- Okej i tak już za dużo czasu ze mną spędziłeś dzisiaj . Że w ogóle wytrzymałeś - dodała
i pożegnała się z Harrym, który pospiesznie wsiadł do auta i odjechał.
- To było dziwne ... - szepnęła do siebie, wzdrygnęła ramionami i wróciła do domu.

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział IV


Obudziła się leżąc na jego klatce piersiowej. Na stole stały puste miski i talerzyki, a karton od soku pomarańczowego walał się po podłodze tuż przy kanapie. Lena uniosła głowę i delikatnie wyjęła rękę spod dłoni Niall'a, by sprawdzić, która godzina. Odczytała z tarczy zegarka trzecią w nocy. Po cichu wstała, pozbierała naczynia z blatu i włożyła je do zmywarki. Jednak nie nastawiała jej, nie chcąc zbudzić chłopaka. Później wyłączyła telewizor i ponownie ułożyła się wygodnie na rozłożonej kanapie w identycznej pozycji, jakiej się obudziła.

***

- Lena, lecę - usłyszała i poczuła muśnięcie w czoło.
- Cz ... czekaj , gdzie ? - pytała zaspana.
- Muszę iść z Paulem dowiedzieć się o paru rzeczach w sprawie naszej płyty. Będę wieczorem, zadzwonię, to gdzieś pójdziemy, a ty masz jakieś plany? - zapytał i włożył ręce do kieszeni w spodniach, przyglądając się jej dokładnie.
- Idę na zakupy, bo lodówka pusta, a ty lubisz dużo jeść, więc muszę mieć zapasy. No i zaopatrzę się jeszcze w jakiś nowy ciuch - odparła wesoło i wstała z kanapy.
Podeszła do Niall'a, włożyła ręce w jego blond grzywę, przyciągnęła go do siebie, a następnie cmoknęła w nos.
- Od kiedy to się w nos całuje? - zadał pytanie oburzony i ze zdziwieniem spojrzał jej w oczy.
- Od dzisiaj - odpowiedziała i zagryzła wargę. - Dobra, zbieraj się, bo się spóźnisz.
Po pożegnianiu się, Niall wyszedł, a Lena zamknęła za nim drzwi. Następnie poszła do swojego pokoju, by coś na siebie założyć. Wybrała jasne jeansy, bluzkę z krótkim rękawem
w grube, różowo-białe paski i biały sweterek z rękawami 3/4. Włosy związała w wysokiego kucyka, a jako akcesoria dodała naszyjnik z napisem ' Lena ' i srebrne kolczyki, w kształcie malutkich serduszek. Zjadła śniadanie, a następnie wsiadła do samochodu i wyruszyła w miasto. Jej celem był Walmart, czyli zwykły supermarket. Dojechawszy do celu, zaparkowała auto i wzięła wózek na zakupy z parkingu, płacąc przy tym 2 zł.
Jeździła po całej hali, biorąc raz to, raz to. W pewnym momencie ktoś z tyłu ją zawołał. To był Harry. Ubrany w białą, luźną koszulę i brązowe rurki, z rozczochraną fryzurą zbliżył się do niej.
- O, a co ty tu robisz? - zapytała i poprawiła włosy.
- A co można robić w supermarkecie? - zapytał i zaśmiał się. - Skończyło nam się jedzenie, Niall wszystko wyjadł.
- O, to tak jak u mnie ... - odpowiedziała i uśmiechnęła się, przestąpując z nogi na nogę.
- Dopiero przyjechałaś?
- Tak, przed chwilą. Nawet nie zdążyłam nabrać jeszcze jednej czwartej porzebnych mi rzeczy.
- No, to zrobimy zakupy wspólnie, co ty na to? - zapytał z nutką nadziei w głosie, że Lena przyjmie propozycję.
- Nie ma sprawy, przyjemność po mojej stronie.
Przez 40 minut jeździli między półkami i tylko nabierali. A to ciastka, a to żelki, chipsy, czekoladki. Po chwili Harry podał kolejną propozycję.
- A może zrobilibyśmy dzisiaj imprezę?
- U kogo ?
- U mnie na przykład. Mam nowy sprzęt grający, wypróbowalibyśmy go.
- A wam w ogóle potrzebne są jakieś płyty i radia? Myślałam, że sami sobie śpiewacie.
- Pod prysznicem owszem - zaśmiał się i zarzucił grzywą tak, że omało nie wpadł na starszą panią. Przepraszam - odparł i dalej ciągnął rozmowę z Leną, zaczętą chwilę wcześniej.
- Dobra, tyle tylko, że Niall wraca dzisiaj później, bo pojechał z Paulem coś załatwiać. Boże, po co ja ci to mówię, przecież wiesz - zakłopotała się i stanęła przy lodówkach, by wziąć mleko i serki.
- Dobrze, że mówisz. Przypominasz, bo szczerze, to zapomniałem - odparł i uśmiechnął się do niej, a następnie sięgnął po śmietanę.
Po chwili Lena zapytała Harrego, czy tu, w Walmarcie są jakieś ciuchy. Chłopak potwierdził to, ale uznał, że taka dziewczyna nie powinna kupować tu ciuchów, bo to są tanie podróbki. Oczywście nie chodziło o to, że Harry szastał pieniędzmi i tak dalej, ale miał klasę.
- Zabiorę Cię na taką ulicę w Londynie, w której nakupujesz się naprawdę za niewielkie ceny, a ubrania są naprawdę godne uwagi.
- Dobra, ufam Ci - odpowiedziała i razem z chłopakiem udała się do kas.
Wychodząc ze sklepu, zauważyli, że przed wejściem zebrało się kilku fotoreporterów, którzy od razu zaczęli im pstrykać zdjęcia.
- Harry, czy to twoja nowa dziewczyna?! Przecież to dziewczyna Niall'a ! Lena, czy zdradzasz swojego chłopaka?! - przekrzykiwali się na zmianę, a przecież ich słowa i zarzuty były bezpodstawne. Lena, nie mogła tego zrozumieć. Skoro chodzi z Niall'em, to znaczy, że nie może nawet wyjść z jego kolegą/przyjacielem do sklepu? Zresztą spotkali się przypadkowo.
- Ludzie to mają nieźle narąbane w głowach - odważyła się powiedzieć Lena, gdy wreszcie paparazzi dali im spokój. - Nie denerwuje was to?
- Eee tam, już się przyzwyczaiłem. Zazwyczaj są mili. Ale zdarzają się momenty, kiedy chciałbym im coś powiedzieć, ale wtedy myślę sobie ; " Stary, to jest ich praca, oni też muszą zarabiać w taki czy inny sposób ".
- No tak, ale według mnie są za bardzo natarczywi i wścibscy - ciągnęła zdenerwowana dziewczyna.
- Szukają sensacji, im większa, tym więcej kasy dostają. Życie. Zdecydowaliśmy się na taki zawód, musimy pogodzić się i z plusami i z minusami tej pracy. Tak jak i ty, i dziewczyny chłopaków. Już niedługo pojawisz się na okładach gazet z dopiskiem ' Dziewczyna Niall'a Horana z zespołu One Direction coś tam ' , ' Lena Pike zrobiła coś tam ' .
- Nie strasz mnie, blagam ! - odparła i zatrzymała się na chwilę patrząc błagalnym wzrokiem na Harrego.
- Nie straszę, wręcz ostrzegam. Gdzie zaparkowałaś samochód? - zapytał i zaczął rozglądać się po parkingu.
- Tam , ten czerwony Mini Cooper - wskazała palcem na auto stojące koło długiej czarnej limuzyny.
- Okej, wsiadaj i jedź za mną - wydał polecenie Harry i pospiesznie udał się w swoją stronę.

Rozdział III


- Cześć Annie - zaczął Harry spokojnie. - Miałabyś ochotę wybrać się ze mną za tydzień na premierę filmu w Los Angeles?
- Ja? Serio? Ojeju, super ! - krzyknęła uradowana nastolatka. - Z przyjemnością Harry, dziękuję za zaproszenie. O której?
- Tego jeszcze nie wiem, ale skontaktuję się z Tobą - odparł i pożegnał się z koleżanką.
Annie była przemiłą dziewczyną i Harry, w sumie to się cieszył, że mógł pokazać się z nią całemu światu. Kto wie? Może wykinąłby z tego nawet jakiś związek? Był świadom, że jeżeli ich sfotografują, zacznie się mnóstwo pytań, czy ona jest jego nową dziewczyną itp, itd. Był na to gotów. Zresztą wiedział, że nie ma co przejmować się kolorowymi gazetami. Najważniejsza jest rodzina, miłość, muzyka, fani.
***
Po przemiłym dniu spędzonym z One Direction, Lena wróciła do swojego mieszkania i trochę je posprzątała, gdyż miał przyjść Horan i obejrzeć z nią romantyczny film. Przygotowała popcorn, ciastka, a nawet kupiła ciasto. Do picia mieli zwykłe napoje, bo co więcej?
Lena nie była zwolenniczką picia alkoholu, tylko od czasu do czasu coś wypiła, ale to wino, bądź szampan. Od święta. Gdy przygotowała już przekąski, pobiegła do pokoju by się przebrać. Postanowiła wejść jeszcze na facebooka, bo nie wchodziła na niego długo. Przestała, kiedy zaczęła chodzić z Niall'em, bo bała się reakcji jego fanek. Ale coś ją jednak ciągnęło, by sprawdzić swój profil. "457 powiadomień?!" - krzyknęła w duchu i zaskoczona zaczęła wszystko sprawdzać. Na swojej tablicy miała około 100 komentarzy typu : " Zostaw Niall'a ", "On jest nasz", "Zginiesz marnie". Ale pocieszające było to, że reszta dziewczyn wspierała ją, prosiła, by nie przejmowała się hejtami i, że kibicuje jej w związku z Horanem.
"Dziękuję wszystkim tym, którzy wspierają mnie w tych trudnych chwilach. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego niektórzy nie potrafią zaakceptować mnie takiej jaką jestem. Kocham Niall'a, pogódźcie się z tym. Miłego dnia, Lena" - wystukała na klawiaturze i wylogowała się
z Facebooka. Po czym sprawdziła Twittera, na którym była taka sama sytuacja. Kilkaset hejtów i kilkaset pozdrowień i życzeń trwałego związku.
- Dobra, nie jest tak źle - szepnęła do siebie i otworzyła szafę w poszukiwaniu czegoś fajnego do ubrania. Chwilę popatrzyła po czym odezwała się do siebie samej : " No kochana, trzeba iść do sklepu, bo nie dość, że ci się kończy żarcie, to jeszcze ciuchy".
Zanim zdecydowała się w co się ubierze, Niall zdążył zapukać do jej drzwi.
W samym szlafroku stanęła przed drzwiami, wzięła kilka głębokich oddechów i nacisnęła klamkę.
- Heej, sorry, ale nie zdążyłam się przebrać, będziesz musiał poczekać, bo w szlafroku raczej siedzieć nie będę... - wymamrotała i wpuściła chłopaka do domu. - Zaraz wracam.
- Ej ! - zawołał za nią. - Jak dla mnie to nawet w piżamie możesz siedzieć.
- Yy, odmówię - odpowiedziała i zamknęła się w pokoju.
"Szybko, szybko, szybko " - myślała nerwowo i przegrzebywała wszystkie szuflady.
W końcu wygrzebała czerwoną bokserkę, do tego krótkie, czarne spodenki i czarny, zakrywający pupę, sweterek. Włosy rozpuściła, a grzywkę związała w warkoczyk na prawą stronę.  "No, może być" - pomyślała i weszła do salonu.
- Oo, jak pięknie wyglądasz - powiedział i pocałował Lenę na przywitanie.
- Miło, że zauważyłeś. Weszłam dzisiaj na facebooka, pierwszy raz, odkąd oficjalnie potwierdziłeś nasz związek ...
- I ? - przerwał jej zaciekawiony, po czym spojrzał na nią swoimi niebieskimi oczami.
- Miałam ok. 400 powiadomień, gdzie ok. 100 to same hejty, że mnie nienawidzą itp.
- Wiesz, to nie są prawdziwe Directionerki. Widziałem jak jedna z naszych fanek napisała kiedyś, że jeżeli są one prawdziwymi fankami naszego zespołu, to powinny się cieszyć naszym szczęściem. Jeżeli Zayn ma dziewczynę, to one nie powinny jej hejtować, dlatego, że z nim chodzi, ale powinny cieszyć się, że on ją kocha i jest szczęśliwy. Tak samo jest z Louisem, mną, czy Liamem.
- A ... Harry ?
- Co Harry ? Czy ma dziewczynę ?
- N.. no?
- Nie ma. Był kiedyś z Cher Lloyd, ale zerwali. W sumie to się cieszę, to był związek bez przyszłości. Takie .. fatalne zauroczenie.
- Szkoda ... ostatnio właśnie wydaje się być smutny.
- Możliwe, że dlatego, że jako jedyny z zespołu nie ma dziewczyny. Ale to się miejmy nadzieję zmieni.
- A macie jakieś plany w stosunku do niego i jego przyszłości? - zapytała i uniosła brwi z zaciekawienia. Podparła się na łokciu i spojrzała na chłopaka.
- Zobaczysz z kim przyjdzie na premierę. To ona jest naszym celem.
- A... ta Annie? - zgadywała.
- No. Fajna jest. I ładna. I inteligentna - wymieniał Niall.
- Dobra, dobra. Wystarczy. Oglądamy? - zapytała z uśmiechem na twarzy i włączyła przycisk "Play".

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rodział II




Lena obudziła się około godziny 5:40. Nie mogła spać. "Chyba za dużo wrażeń jak na jeden dzień"- szepnęła do siebie i poszła do kuchni po szklankę soku. Wypiła i znów wróciła do łóżka. Ułożyła się wygodnie i próbowała znowu zasnąć. Budzik obudził ją o 8:15.
Naszczęście były wakacje, więc nie musiała się spieszyć. Nagle usłyszała dzwonek telefonu.
- Hej, wpadniesz na próbę?
- Jasne - zgodziła się i pobiegła do łazienki, by trochę się ogarnąć.
Po szybkim prysznicu przyszedł czas na ubranie się. Po kilku minutach rozważań, zdecydowała się na niebieską sukienkę w kolorowe, małe kwiatki, przypominające plamki zrobione farbą, za pomocą pędzelka. Do tego przypasowała czarne, rzemykowe, płaskie klapki. Włosy pokręciła lokówką, a oczy pomalowała tuszem. "Więcej nie, Niall lubi naturalne dziewczyny" - pomyślała i uśmiechnęła się do samej siebie.
Wzięła ostatniego gryza kanapki, umyła zęby, wzięła miętową gumę i wyszła z domu, zamykając za sobą wielkie, drewiane drzwi.

***
Przed domem czekał już na nią jej chłopak. Wsiadła do samochodu, zapięła pasy i powitała Niall'a słodkim całusem.
- Tęskniłam - odparła i uśmiechnęła się. - Jedźmy, bo się spóźnisz, mój ty śpiewaku.
Jadąc włączyła radio. Akurat leciała piosenka One Direction ' I Wish ' . Niall zaczął głośno śpiewać, wymachując przy tym rękami, głową, całym sobą. Przez chwilę było zabawnie, ale przestało, gdy omało nie potrącił kota.
- Głupi, czy co?! - wystraszyła się dziewczyna i otworzyła szeroko oczy.
- Ten kot ? No, najwyraźniej - zażartował Niall i wyuchnął śmiechem.
- O Tobie mówiłam. Daleko jeszcze? - zapytała i podparła głowę na ręce.
- Nie, już jesteśmy.
Zaparkował pod studiem, wysiadł i podszedł do Leny, bo otworzyć jej drzwi.
- Madam - odparł i podał jej rękę.
Lena zaśmiała się i dała pomóc sobie wysiąść. Niall zamknął drzwi od samochodu i objął Lenę. Tak powędrowali do miejsca spotkań chłopaków.
- NOOO SIEMA ! - wrzasnął Louis i podbiegł do pary z kubłem marchewek. - Proszę, proszę, częstujcie się, częstujcie.
- Ale ... ja ... nie lubię - stwierdziła dziewczyna i zagryzła wargi, na znak niepewności co do kolejnego ruchu Tomlinsona.
- Jak można nie lubić tego pomarańczowego cuda ?! - zapytał z niedowierzaniem Lou i zrobił smutną minę.
- Można, można - bronił Leny Niall.
W pewnym momencie z toalety wyszedł Zayn.
- VAS HAPPENIN ?! - zapytał, zapinając rozporek.
- No Lena nie lubi marchewek ! - odparł oburzony.
- Ojej, dla Ciebie zjem jedną, dawaj - zgodziła się i wyciągnęła rękę po warzywo.
- No - ucieszył się Louis i przytulił dziewczynę.
Tak jak w dniu poprzednim, siadła w fioletowym fotelu, wsłuchując się w śpiew kolegów.
Po skończonej piosence, zapytali ją o zdanie.
- Mnie pytacie? Jak ja się nie znam.
- Nie znasz? Okej, tego wam nie mówiłem, ale Lena umie śpiewać. Wiadomo, nie tak znakomicie jak my, ale da się przeżyć - oznajmił Niall i przeczesał swoje blond włosy.
- Hahhaha , dobre, dobre - roześmiała się i założyła ręce na piersi.
- Serio? - zapytał Liam.
- Może nam coś zaśpiewasz? - zaproponował Harry. - Jestem ciekawy.
- Niee, może innym razem - odrzuciła prośbę i szeroko się uśmiechnęła.
Udawała wesołą, ale tak naprawdę paliła się ze wstydu. Nie chciała by ktokolwiek o tym wiedział, a zwłaszcza oni. Wyśmialiby ją.
Nagle do sali wszedł Paul, by oznajmić chłopcom, że za tydzień wybierają się na premierę filmu ' LOL : Laughing At Loud ' z Miley Cyrus w roli głównej.
Później poznał Lenę i wyszedł załatwiać dalej swoje sprawy.
- Ej, zabieracie ze sobą Danielle, Perrie i Elenaor? - zapytał Niall.
- Pewnie tak , Lena a ty z Niall'em, czyż nie?
- Mam nadzieję, że będę mogła - odparła i poprawiła sukienkę.
Nastała cisza. Zorientowali się, że siedzi z nim Harry, który nie był tak wesoły jak zwykle. Ba, wyglądało na to, że coś go smuciło, trapiło, martwiło. Oczywiście nie chciał nic mówić, udawał, że nic się nie dzieje, że im się wydaje. Ale oni, jako jego najlepsi przyjaciele, a nawet czuli się jak jego bracia, wiedzieli, że coś jest nie tak, bo Harry zawsze tryska energią. Od czasu kiedy Niall znalazł dziewczynę, Harry jako jedyny z zespołu jej nie miał. Może to było przyczyną jego złego humoru? Przyznajmy, to chłopak. Na pewno trochę go to martwiło, a może nawet wprawiało w zakłopotanie. Tak jak tym razem. Wszyscy idą z dziewczynami na premierę filmu, a on musi iść sam. Chyba, że w ciągu tygodnia znalazłby partnerkę, ale wiedzieli, że to nie możliwe, bo Harry nie ma nikogo na oku, a dla niego, ważne jest to, żeby zanim wskoczy się z kimś do łóżka, bądź pójdzie na jakąś galę, najpierw dobrze go poznać. Jednak w tydzień jest to niewykonalne.
- Harry, nie martw się, możesz iść z Anne - zaproponował Zayn.
Annie była córką stylistki chłopaków. Miała 18 lat i była bardzo ładną, wysoką, wysportowaną blondynką.
- Ale ja się nie martwię, od razu o niej pomyślałem - oznajmił i poprawił swoją grzywę.
Wszyscy po kolei spojrzeli na siebie i tak by chłopak nie widział, posłali delikatny uśmiech.


Rozdział I


- Poznaj resztę zespołu - powiedział Niall i otworzył drzwi do przebieralni, skąd dochodziły śpiewy.
- Przepraszam, że przerywamy, chciałem Wam wreszcie przedstawić Lenę.
4 pary oczu skierowały się na stojącą w drzwiach drobną, długowłosą brunetkę, o niebieskich oczach i malinowych ustach. Grzywkę miała związaną w mały warkoczyk na prawą stronę.
- Hej Lena , miło mi Cię poznać - powiedział Zayn i podszedł do niej, by się przywitać.
Po chwili zrobiła to reszta, czyli Liam, Harry i Louis.
- Siadaj - zachęcił Louis. - Mamy próbę, bez Niall'a się nie obejdzie !
Dziewczyna uśmiechnęła się i wykonała polecenie, zatapiając się w wielkim, fioletowym, wypełnionym styropianowymi kulkami, fotelu.
Wtedy zauważyła jaką frajdę daje im muzyka. Ile dla nich znaczy. Po skończonej próbie, wyszli z sali i razem z całym zespołem wybrali się na kolację, by móc lepiej się poznać.
- To okropne uczucie, że Niall ma dziewczynę od 3 tygodni, a my dowiedzieliśmy się o Tobie dopiero dzisiaj - zaczął Liam i spojrzał surowo na przyjaciela. - Myślałem, że sobie wszystko mówimy, ale skąąd.
- Oj Liam, przestań. My czekaliśmy na to, aż nam powiesz o swoim związku z Danielle aż tydzień, więc nie masz się o co złościć na Niall'a. Ja też powiedziałem Wam o El dopiero kilka dni po zatwierdzeniu naszego związku, tak samo jak Zayn z Perrie - bronił przyjaciela Louis, zagryzając każde słowo pizzą.
- Oni tak zawsze ? - zapytała Harrego zdziwiona zachowaniem chłopców, Lena.
- No, niestety tak. Ale jest to jednak urocze, nie powiesz, że nie?
- W sumie to tak, masz rację Harry - odpowiedziała i uśmiechnęła się do chłopaka.
Miłą rozmowę przerwał im kelner, który zapytał gości co sobie życzą do picia.
- Ja poproszę piwo z sokiem - zgłosił Zayn i podrapał się w głowę. - Louis wodę, Niall herbatę, Liam soczek pomarańczowy...
- A może pozwolisz nam za siebie decydować? - przerwał mu Lou i uniósł brwi do góry na znak zapytania. - Ja poproszę to samo co kolega.
- I ja też - dodał Liam.
Niall zamówił tylko drinka, bo nie lubił tamtejszego piwa.
- A ty czego się napijesz? - zapytał nieśmiało Harry Lenę.
- A .. - zaczęła dziewczyna, kiedy nagle przerwał jej Niall .
- Lena, czego się napijesz? - zapytał i objął ją.
Spojrzała na Harrego, uśmiechnęła się i poprawiając włosy, zdecydowała się na lampkę wina.
Posiedzieli w knajpce jeszcze około godziny, w ciągu której Louis zdążył poopowiadać kawały na temat każdego z chłopaków. Lena była naprawdę szczęśliwa. Szczęśliwa, że mogła ich poznać i dzięki Niall'owi, być częścią ich życia.