poniedziałek, 30 lipca 2012

Cz.II, rozdział VI


Sala była przepięknie przystrojona. Dominował kolor srebrny i fioletowy. Idealnie pasował jej do sukienki. Wszędzie walały się balony, a z sufitu zwisały serpentyny. Okna były przyciemnione i przyozdobione wstęgami i wielkimi kwiatami róży. Pod ścianą stały długie, z narzuconymi białymi obrusami na nie, stoły z jedzeniem i piciem. Od przeróżnych ciastek i chipsów, do krewetek i mini kanapeczek. Większość napoi było bezalkoholowych, ale ponieważ był to bal dla dorosłych ludzi, a niekoniecznie dla nastolatków, pojawiło się kilka szampanów i butelek z winem. O godzinie 19 było już dosyć dużo osób, ale impreza zaczynała się dopiero o 20. Lena siadła chwilę przy stoliku i czekała na chłopaków, bo jeszcze ich nie było. Po upływie 30 minut, postanowiła wyjść na chwilę na dwór i się przejść. Wróciła po 20 minutach i poszła do łazienki. Poprawiła makijaż, włosy. Usłyszała, że DJ zapowiada początek imprezy, a więc postanowiła, że czas wracać na salę. W sukni jak księżniczka weszła głównymi drzwiami i zastała wszystkich tańczących do piosenki Jenifer Lopez i Pitbulla "Dance Again". Było pięknie. Zaczęła rozglądać się za kimś znajomym, Eleanor, Danielle, kimkolwiek. Nic.
- Może się spóźnią - powiedziała cicho do siebie i usiadła przy stoliku.

Stukała obcasem w rytm muzyki. Po kilkunastu minutach, wyjęła telefon z kopertówki i zadzwoniła do Niall'a. Nie odbierał. Rozłączyła się, a po chwili dostała sms'a.
"Wyjdź na chwilę na dwór" - przeczytała. Zdziwiła się, ale postąpiła tak, jak jej kazał.
Zrobiło się już trochę chłodniej. Stała przed wyjściem, obeszła cały budynek dookoła, nikogo nie było.
- Co to do cholery jakiś żart?! - zapytała, pokręciła głową z niedowierzaniem, a wtedy dostała kolejną wiadomość tekstową.
"Przepraszam za tamto, możesz wrócić ". Westchnęła głęboko i weszła do sali.
Wszyscy ustawili się w jedno wielkie kółko, tak że środek sali był pusty. Patrzyli na wchodzącą w wielkiej sukni Lenę. Była lekko przerażona tym co się działo. Wtedy ujrzała, że jednak środek nie jest taki pusty. Ktoś stał w samym jego centrum. Ujrzała Harrego, ubranego w białą koszulę, fioletową muszkę, czarną marynarkę. Włosy miał jak zwykle porozrzucane na każdą stronę. Serce zaczęło jej mocno walić. Nie mogła się pochamować. Uśmiech momentalnie pojawił się na jej twarzy. Była taka szczęśliwa, że go widzi. W tle leciała piosenka Eda Sheeran'a 'The A Team'. Podeszła do niego, spojrzała mu w oczy i odetchnęła z ulgą. Wszyscy w okół dobrali się w pary i zaczęli wolno tańczyć. Gdy wreszcie mogła, odezwała się :
- Hej ...
- Hej ... - odparł.
- Tęskniłam.
- Ja też.
- Słuchaj ja ... - powiedzieli jednocześnie i uśmiechnęli się do siebie.
- Ty pierwszy - pozwoliła mu i poprawiła grzywkę.
- Przepraszam, że tak się zachowałem. Nie mogłem znieść faktu, że nie mogę być z tobą.
- A ja przepraszam, że wolałam dać się omotać strachowi, zamiast walczyć o nas.
Wpatrywali się w siebie, aż w końcu Harry położył jej dłonie na biodrach, a ona zarzuciła mu ręce na szyję. Kilka łez, łez szczęścia popłynęło jej po policzkach.
Nie mogła się powstrzymać. Otarła go ręką, spuściła głowę w dół, bo było jej wstyd, że znowu się rozkleja. Podłożył pod jej brodę dwa palce i delikatnie podniosł jej głowę do góry. Pogłaskał ją po policzku i przybliżył się do niej. Złożył pocałunek na jej ustach. Odwzajemniła to. Zatopili się wzajemnie w swoich wargach. Lena czuła motylki w brzuchu. Wreszcie mogła pokazać swoje uczucia do Harrego, nie ukrywając ich przed nikim.
- Kocham Cię - szepnął i przyciągnął ją do siebie.
Położyła mu głowę na ramieniu i pozwoliła, by jego delikatne ruchy, kołysały całym jej ciałem. Wiedziała, że teraz może być tylko lepiej.
- Dziękuję - szepnęła i spojrzała w górę. - Że pomimo tego co zrobiłam, dałeś mi szansę.
Podniosła głowę, uśmiechnęła się do Harrego i ponownie, namiętnie go pocałowała.

Cz. II, rozdział V


Dojechała na godzinę 16. Postawiła samochód w centrum i zadzwoniła do Niall'a.
- Lena? - usłyszała w słuchawce.
- Tak, to ja - odparła i uśmiechnęła się do siebie.
- Jak miło znowu słyszeć twój głos - odparł.
- Twój również Niall. Mógłbyś się ze mną spotkać?
- Teraz?
- Mhm.
- Jesteś w Londynie?! - zajarzył nagle.
- Tak, tak, jestem.
- Oczywiście, że mógłbym, powiem chłopakom, że idę ...
- Nie, nie, nie mów im nic na razie. Chciałabym żeby póki co to była tajemnica. Dowiesz się
o co chodzi - wyjaśniła. - To co? Za dwadzieścia minut w Starbucks'ie, koło waszego studia?
- Oczywiście - odpowiedział i rozłączył się.
Kamień spadł jej z serca, że nie zbył jej od razu, tylko zdobył się na rozmowę.
Zadowolona wsiadła spowrotem do samochodu i podjechała pod kawiarnię. Ludzi, jak zwykle, było mnóstwo. Znalazła wolny stolik i usiadła przy nim. Założyła okulary, by nikt jej nie rozpoznał. Kto wie? Może jeszcze oberwałaby muffinką, albo czymś twardszym. W końcu, nadal sądziła, że jej się to należy. Zaśmiała się cicho z powodu jej głupich wymysłów i uniosła głowę. Wtedy ujrzała Niall'a otwierającego drzwi. Ubrany był w czerwony t-shirt, krótkie czarne spodenki i tradycyjnie czarne ray-bany. Pomachała mu delikatnie, a on uśmiechnął się i podszedł do stolika.
- Stęskniłem się - powiedział, Lena wstała z krzesełka i przytuliła się do niego.
- Ja też - odparła i usiadła z powrotem.
- Czego sobie życzysz do picia? Jedzenia?
- Ach, ty zawsze taki dżentelmen? Chłopakom też kupujesz jedzenie?
- Nie, a nawet jeśli, to zanim się obejrzą zjadam. Więc.. nie ma najmniejszego sensu nigdzie ze mną wychodzić. No ale przy dziewczynach umiem się zachować.
- CZASAMI - odparli jednocześnie i zaśmiali się głośno.
Lena tradycyjnie zamówiła kawę z bitą śmietaną, Niall za to sorbet z mango.
- Więc, o czym chciałaś porozmawiać? - zapytał po chwili.
- Wiesz, że ... Harry był u mnie?
- Tak wiem i kompletnie nie rozumiem czemu go spławiłaś - powiedział i uniósł brwi do góry.
- No ... - wytłumaczyła mu dosłownie wszystko tak samo, jak swojej mamie.
Po wysłuchaniu spojrzał na nią z politowaniem i odparł :
- Gdybym zachowywał się i myślał jak ty, to nigdy nie zaszedłbym tak daleko.
- Mówisz, jakby to było dla ciebie normalne...
- Co?
- No, że jestem z tobą, zrywam i później chodzę z twoim najlepszym przyjacielem. Nie rani cię to? Nic, a nic?
- Lena, ja nie chcę, żebyś pomyślała, że jest mi to obojętne. Kocham cię i będę, mówiłem ci to już. I chcę, żebyś była szczęśliwa wiesz? A jeżeli twoje szczęście to Harry, to dlaczego mam się obrażać i nie pozwalać ci z nim być? To przecież nie o to chodzi. A ja też nie położę się z tej przyczyny i nie będę płakał, bo tego chyba też nie chcemy?
- Oczywiście, że nie. Ty też zasługujesz na kogoś Niall. Kogoś, kogo będziesz kochał z wzajemnością. Słyszałam o Annie?
- Taak ... zabrałem ją Harremu, ale on zabrał mi ciebie, więc jesteśmy kwita - zaśmiał się.
- A co z mediami, fanami? - zapytała po chwili. - Boję się, że zrobią ze mnie niewiadomo kogo.
- Ja im na to nie pozwolę - odparł i uśmiechnął się. - A w ogóle to zjawiłaś się w odpowiednim czasie. Przez to co mu powiedziałaś, kiedy był u ciebie, nie wiem co to było, ale chyba nic dobrego, załamał się kompletnie i zaczął spotykać się z babkami, które mają po 30 lat. Żonatymi, po rozwodzie. Ratuj go.
- Jak?! - zapytała.
- Dzisiaj jest ten bal, na który zostałaś zaproszona przez niego. Nie przyjęłaś, więc zaprosił Caroline Flack.
- Tą, której mama Harrego groziła?
- Niestety tą.
- A co na to jego mama?!
- Nie wie o tym. Dopóki się gazety nie dowiedzą, to jest sekret.
- Nie mogliście przemówić mu jakoś do rozsądku? - drążyła temat, mieszając nerwowo picie słomką.
- Mówiliśmy, ale to kompletnie do niego nie docierało. Powiedział, że jeżeli nie ty, to nikt inny.
- Ale mam rozumieć, że sytuacja między wami opanowana? - spojrzała mu w oczy.
- Oczywiście. Nie mam wam nic za złe. Kochajcie się.
Podeszła do niego i pocałowała go w policzek.
- Niall, jesteś najcudowniejszym człowiekiem, z największym sercem, jakiegokolwiek poznałam. Jestem prawdziwą farciarą, że miałam szansę być z tobą, a teraz szczęście ma Annie - powiedziała.
- Wiem, wiem - odparł i ukłonił się.
- Muszę lecieć kupić sukienkę. Kocham cię Niall, naprawdę, jesteś niesamowity - dodała
i wyszła z kawiarni.
Po chwili cofnęła się i zapytała :
- A , widzimy się na balu ?
- Oczywiście - odpowiedział i uśmiechnął się. Później dopił sorbet i zadzwonił do swojej ' prawie dziewczyny '.
                Lena nie mogła uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Mogła się założyć, że nie ma na świecie człowieka, który by postąpił jak on. Była taka szczęśliwa. Naprawdę uwierzyła, że będzie szczęśliwa. Wsiadła w samochód i pojechała na najbardziej zatłoczoną ulicę Londynu, gdzie było mnóstwo sklepów z sukienkami i sukniami. Zaczęła przymierzanie. Kilka było bardzo ładnych, ale postanowiła, że pójdzie dalej. Po kilku godzinach wybrała w końcu tę idealną. Dobrała do niej buty i biżuterię. Przyjechała do swojego apartamentu, nie miała nawet czasu na rozpakowanie się. Wpadła do łazienki, umyła się, wysuszyła włosy, a później delikatnie je pokręciła. Spryskała lakierem, a grzywkę zarzuciła na prawy bok. Tym razem nie spadała jej na oczy, co dodatkowo poprawiło jej humor. Przyszedł czas na makijaż. Rzęsy pomalowała tuszem, poprowadziła kreski eyeliner'em i dodała delikatny, fioletowy cień na powieki. Usta pomalowała blado-różową szminką. Spryskała się perfumamy Christiny Aguilery. Kolejnym krokiem było założenie sukni i reszty dodatków. Całość prezentowała się znakomicie : http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=54777483.
Wzięła głęboki wdech, złapała szybko czarną kopertówkę, wrzuciła tam swojego iPhone'a
i wyszła z apartamentu.
_________
A ten?;>

Cz. II, rozdział IV


- Kochanie, spakowałaś się już? - zapytała mama.
- Ta - odparła niechętnie Lena, leżąc na łóżku, twarzą zwróconą ku górze.
Weszła do jej pokoju.
- Był tu ktoś, podczas naszej nieobecności?
- Dlaczego pytasz?
- Bo kiedy wyjeżdżaliśmy tryskałaś energią, a teraz wyglądasz jakbyś miała kopnąć w kalendarz.
- I tak się czuję - wymamrotała pod nosem, cały czas leżąc w tej samej pozycji.
- Dobra, wiem o co chodzi. Oglądałam dzisiaj MTV.
Lena ze zdziwienia podniosła się i siadła na łóżku.
- Ty ? MTV? Od kiedy? - uniosła brwi do góry i lekko się uśmiechnęła.
- Laura włączyła, później gdzieś poszła, a ja zobaczyłam, że mówią o tych twoich chłopakach
i przyjrzałam się chwilę.
Nastąpiła chwila ciszy, Lena nic się nie odezwała, więc mama kontynuowała :
- Mówili, że są w trakcie nagrywania płyty itp. itd. i, że mieli jakiś dzień wolny. I opisywali co każdy robił tego dnia, od razu opowiadając o jego zainteresowaniach. Doszli do takiego w loczkach, nie wiem jak on ma na imię ...
- Harry - przerwała jej Lena.
- No, niech będzie, że Harry. I ... dowiedziałam się, że odwiedził on Cambridge.
Lena spojrzała na nią, zamknęła oczy, a po prawym policzku spłynęła jej łza.
- Powiesz mi wreszcie co się stało kochanie? - zapytała i pogłaskała ją po głowie.
Dziewczyna miała dość ukrywania wszystkiego przed swoją mamą i postanowiła opowiedzieć jej, co wydarzyło się w Londynie i później tu, w Cambridge. Gdy skończyła, odetchnęła z ulgą, a emocje opadły.
- Wiesz co ci powiem? Kiedy ja byłam młoda, miałam wiele sytuacji podobnych do tej. Jeden chłopak, drugi chłopak i każdy w moim typie. Nieraz dochodziło do tego, że zmieniałam specjalnie swoje gusta, okłamując przy tym swoje przyjaciółki i zmuszałam się do mówienia sobie " Nie, nie jesteś w nim zakochana ". Ale prawdziwej miłości nie da się ukryć i nie można jej w sobie tłumić.
- Wiem mamo, ale to nie jest takie proste. Na ich życie patrzy cały świat ! Co oni sobie o mnie pomyślą, jeżeli okazałoby się, że związałam się z Harrym? Zwyzywaliby mnie na oczach wszystkich. Nie mogłabym nigdzie wyjść. Pamiętasz? Już raz się naraziłam. Fankom Niall'a.
A teraz mogę fankom Harrego za to, że zabrałam im szansę na bycie z nim, ale i fankom Niall'a, które będą uważały mnie za dwulicową ... - zahamowała się, bo mama spojrzała na nią spod oka. - Kobietę - dodała. - To jest trudne. Bardzo trudne. I nie mogę dawać mu nadziei, jeżeli później się z tego wycofam.
- Dlatego musisz się dobrze zastanowić Lena. Czy tego chcesz. Wiesz, twoje życie bardzo się zmieni. Ale nie możesz ustawiać go tak jak chcą media, pod to, co mówią ludzie. Nie możesz. To twoje życie, a ty jesteś człowiekiem. Normalnym człowiekiem, który popełnia czasami błędy.
- Tak, ale nie każdemu człowiekowi paparazzi będą zaglądali do okien, by zrobić jakieś obciachowe zdjęcie, a później obsmarować mnie na okładce gazety.
- Skąd wiesz, że tak będzie? - zadała pytanie mama i przekrzywiła delikatnie głowę na lewą stronę.
- Bo będzie. Zawsze tak jest. Niall mi mówił - odparła cicho.
- To cena sławy. Ale czy warto pozwolić strachowi, by zawładnął twoim ciałem i pozbawił cię szczęśliwego życia z Harrym? Zastanów się.
- Ale najpierw może porozmawiam z Niall'em? - zapytała.
- O, tak. To dobry pomysł - zgodziła się mama i wstała z łóżka. - Zbieraj się i jedź walczyć o swoje marzenia córciu.
- Dzięki mamo - powiedziała, uśmiechnęła się i przytuliła panią Torres.
               Pobiegła do łazienki, a później ubrała się w : ttp://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=54748236 .
Rozmowa z mamą poprawiła jej humor. Wreszcie uwierzyła, że jest jeszcze szansa na to, by być szczęśliwą. Po obiedzie pożegnała się z rodziną i zapakowawszy walizki, wsiadła do samochodu i przekręciła kluczyk. Silnik warknął, a za chwilę już była w drodze do Londynu.
               Jadąc obmyślała co powie Niall'owi kiedy go zobaczy. O co go zapyta, o co poprosi. I jak zareaguje na wszystkie decyzje chłopaka. Od Londynu dzieliły ją zaledwie 2 godziny drogi. Włączyła radio i zaczęła głośno śpiewać piosenkę ' Good Time ' wraz z Carly Rae Jepsen i Owl City.
____________________
Coraz krótsze piszę te rozdziały mam wrażenie. Ale co mi tam, jak i tak tego nikt nie czyta ;P

sobota, 28 lipca 2012

Cz. II, rozdział III





Obudziło ją przepiękne słońce. Powoli zwlekła się z łożka, włączyła laptopa i dowiedziała się z facebook'a, że chłopcy mają dziś dzień wolny, wobec czego, każdy będzie robił to co mu się żywnie podoba.
- Niall to pewnie będzie jadł - powiedziała do siebie i wybuchła śmiechem.
Poszła do łazienki, umyła twarz, posmarowała ją kremem i następnie podeszła do szafy, by wybrać jakieś ubranie. Po chwili stała już w pokoju, przeglądając się w lusterku, gdzie widziała siebie ubraną w : http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=54517436 .
Włosy rozpuściła, grzywkę zarzuciła na prawy bok i lekko spryskała lakierem. Pomalowała rzęsy i dodała kreski eyelinerem.
- Lena ?! - wołała mama z dołu. - Jedziemy z Laurą do wesołego miasteczka. Dołączysz?
- Niee, dziękuję. Muszę się powoli pakować - odpowiedziała i spojrzała jeszcze raz w lustro.
- Okej, będziemy wieczorem, w lodówce masz obiad - dodała jeszcze, a później dziewczyna usłyszała tylko zamykające się drzwi.
Zeszła na dół, siadła na kanapie i włączyła telewizor. Po kilku minutach rozległ się dzwonek do drzwi.
- Zapomnieli czegoś? - zdzwiła się Lena i na chwilę zastygła w bezruchu. Po ciągłym oglądaniu serialu 'Pretty Little Liars' bała się takich sytuacji, więc zastanowiła się przez moment, ale gdy ktoś ponownie nacisnął przycisk, uznała, że wariuje i nie ma się czego bać, a więc poszła w kierunki drzwi. Jednocześnie śmiała się sama z siebie. Otwierając drzwi jej wzrok powędrował na sam dół, na buty gościa, a później wciąż z uśmiechem na ustach szedł coraz wyżej, aż w końcu ich spojrzenia się spotkały. Wryło ją w ziemię, totalnie. Stała z szeroko otwartymi oczami i wpatrywała się bez słowa w zielone tęczówki. Później jej wzrok nerwowo wędrował po całym ciele gościa. Serce waliło jej jak oszalałe, cała się trzęsła.
- Hej - odparł w końcu.
- C...co ty tu robisz? - wydukała i nagle zachciało jej się płakać, ale powstrzymała się.
- Przyjechałem się z tobą zobaczyć, mogę wejść? - zapytał Harry i wskazał palcem środek domu.
Pokiwała głową i wciąż w wielkim szoku, zamknęła za nim drzwi. Powoli podeszła w kierunku kanapy, na której on opierał swoje ręce.
- Skąd wiedziałeś ... skąd wiedziałeś, gdzie mieszkam?
- Czy to ważne? - odpowiedział na pytanie, pytaniem.
Wbiła wzrok w ziemię. Wciąż nie odrywając go od podłogi zapytała :
- Jaki jest cel twoich odwiedzin?
- Poproszenie cię o to, byś towarzyszyła mi na balu - odparł i opuścił ręce tak, że stał na baczność wpatrując się w nią.
- Harry, zgłupiałeś?!
- Rozmawiałem z Niall'em, wszystko sobie ustaliliśmy, pozwolił mi cię zaprosić, on widzi, że się kochamy ... - zaczął, ale dziewczyna mu przerwała.
- Harry - powiedziała cicho. - Ja ... ja już prawie o was zapomniałam. Wydawało mi się, że wreszcie mogę odżyć, tak jak i wy. Dałam sobie i tobie szansę na znalezienie kogoś innego, na wejście na nową drogę.
- Ale Lena ! Ja nie chcę nikogo innego ! Kocham ciebie i to się liczy, rozumiesz? - wybuchł.
Podszedł do niej i objął jej twarz dłońmi. Chciał ją pocałować, ale ona odwróciła twarz.
W oczach pojawiły się łzy.
- Nie mogę Harry ... nie mogę ... to za bardzo boli - szepnęła i otarła policzek.
Teraz to ona wpatrywała się w jego oczy.
- Zrozum. Niedawno zerwałam z Niall'em, wiem, jak musiało go to boleć. Myślisz, że jeżeli powiedział ci, że się zgadza na to, byśmy się spotykali, to myśli tak naprawdę? Nie, żebym sobie pochlebiała, ale mogę się założyć, że do tej pory coś do mnie czuje. Nie da się tak po prostu zapomnieć, przez kilka tygodni o swojej dawnej miłości. Zraniłam go i wiem to. Niestety, takie jest życie, może popełniłam błąd, ale tego nie da się już cofnąć. Teraz nie chcę popełniać kolejnego.
- Właśnie to robisz Lena. Dostaliśmy szansę, a ty nie chcesz jej wykorzystać.
Teraz mówiła już przez łzy. Nie była w stanie ich pochamować. Emocje targały nią, jak wiatr samotną chorągiewką na pustym polu.
- Przepraszam Harry, przepraszam... - wyszeptała i usiadła na kanapie, wkładając twarz w dłonie.
Stał nad nią chwilę po czym powiedział :
- Nie, to ja przepraszam. Niepotrzebnie przyjeżdżałem i zawracałem ci głowę. Mogłem pozwolić ci na całkowite zapomnienie o nas... o mnie - odparł i odwrócił się, zmierzając ku drzwiom.
- Nie Harry, to nie tak, ja nie chcę o was zapominać, tylko...  - zaczęła mówić, kiedy on wciął się w jej wypowiedź.
- Nie tłumacz się. Ja już wszystko zrozumiałem - odparł, pociągnął nosem, otarł policzek, przeczesał loki dłonią, spojrzał ostatni raz i wyszedł.
- Harry ... - szepnęła cicho i zatraciła się w płaczu.
Podciągnęła kolana, założyła za nie ręce i włożyła głowę pomiędzy nie, a brzuch.
Po chwili udała się do pokoju, położyła na łóżku i jak miała w zwyczaju, twarz włożyła w poduszkę. W pewnym momencie z nerwów uderzyła kilka razy pięścią w pościel. Nie mogła sobie wybaczyć, że tak go potraktowała oraz, że on jej nie zrozumiał. Teraz wiedziała, że nigdy o nich nie zapomni. Za dużo dla niej znaczą. Za dużo ON dla niej znaczy.

piątek, 27 lipca 2012

Cz.II, rozdział II


Tak naprawdę nie poszła spać. Po rozpakowaniu reszty walizek, włączyła laptopa i zalogowała się na facebooka. Ciekawa była, czy chłopcy coś o niej pisali, ale też w ogóle co u nich słychać.
Żaden z nich nie dodał nic od 2 dni. Zdziwił ją trochę ten fakt, ale wzruszyła ramionami i zamknęła klapę. Po chwili zeszła do kuchni, gdyż mama zawołała ją na obiad.
- Mm, ogórkowa? - zapytała i z zachwytem spojrzała w miskę pełną zupy.
- Taka jaką lubisz - odparła mama i uśmiechnęła się. - Tęskniłaś?
- No ba - mruknęła i zabrała się za jedzenie.
- Kochanie - zaczęła niepewnie pani Torres. - Chciałabyś porozmawiać o tym co stało się w Londynie?
- Nie mamo. Chcę jak najszybciej o tym zapomnieć. Nie ma o czym gadać. Po prostu się rozstaliśmy, to normalne.
- Wiem, ale zastanawiam się, jak się z tym czujesz. Gazety bębnią o tym non stop, nie wspominając już o telewizji. A te wszystkie portale społecznościowe to dopiero ...
- Mamo. Skończ , proszę - odezwała się głośno. - Naprawdę nie chcę o tym myśleć. Przyjechałam tu, by odpocząć i zająć się czymś innym, potrafisz to uszanować?
- Oczywiście - skinęła głową i oddaliła się od stołu.
Po zjedzonym posiłku, Lena udała się do swojego pokoju i zmieniła ubranie na : http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=54199087.
Postanowiła, że wyjdzie trochę na miasto i zobaczy co zmieniło się w przeciągu tych kilku lat.
               Ulice jak zwykle przepełnione były młodzieżą. Pomimo, że były wakacje, niektórzy chodzili do swoich akademii na zajęcia dodatkowe. Wiadomo, lepsze to, niż siedzenie przed komputerem. Lena szła z uśmiechem na twarzy i pełna zachwytu jak miasto się rozwinęło, nie zauważyła nadjeżdżającego z boku samochodu. Rozległ się głośny dźwięk klaksonu.
- Przepraszam - kiwnęła głową przerażona i poszła dalej. W pewnym momencie usłyszała za sobą czyjeś wołanie. Odwróciła się i zaczęła szukać wzrokiem jakiejś znajomej twarzy. W pewnym momencie zauważyła, że w jej kierunku idzie wysoki, niebieskooki blondyn, ubrany w bokserkę odsłaniającą ramiona, a więc można było bez problemu zauważyć jego mięśnie oraz krótkie, czarne spodenki i czarne, niskie conversy.
- Hej ! - zawołał i pomachał do niej.
Zmarszczyła czoło i zastanawiała się kim jest ten przystojny chłopak.
- To ja Michael, nie pamiętasz mnie?
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia i podniosła brwi do góry na znak totalnego zaskoczenia.
- Michael?! O mój Boże jak ty się zmieniłeś ! - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
- No chodź tu do mnie Lena - zaproponował i zachęcił ją rękami do przytulenia się.
Nie odmówiła.
- Co ty tu robisz? - zapytał.
- Może wejdziemy na kawę i pogadamy?
Uśmiechnął się i kiwnął głową na znak zgodzenia się. Usiedli przy stoliku dla dwóch osób, Lena zamówiła sobie kawę mrożoną i szarlotkę, natomiast Michael espresso i tiramisu.
- Więc. Co się tu sprowadza?
- Byłam teraz w Londynie, gdzie jak wiesz, kończyłam szkołę i zaczęłam collage. Miałam nie wracać w ogóle do domu, tylko spędzić tam wakacje, ale niestety plany się zmieniły i przyjechałam na sierpień do Cambridge.
- Czekaj ... to ty chodziłaś z tym ... chłopakiem z zespołu One ...
- Direction. Tak, ja. Ale nie wiem czy jest się czym chwalić.
- No właśnie, bo zerwałaś z nim ... Wiem jak musiał się czuć.
Lena spojrzała na niego, a serce zaczęło jej bardziej walić.
- Chcesz o tym pogadać? O tym chłopaku? Powiesz mi co się stało? -pytał, mieszając łyżeczką kawę.
- Nie, to już rozdział zamknięty i nie chcę do tego wracać - odparła. - A ty? Mieszkasz tu na stałe?
- Przyjechałem na wakacje. A w roku szkolnym, chodzę do collegu w Manchesterze.
Uśmiechnęła się i pociągnęła kawę przez słomkę.
Rozmawiali przez około godzinę, aż w końcu telefon Michaela zadzwonił.
- Muszę lecieć. Siostra wzywa.
- Masz siostrę? - zapytała ze słodkim akcentem.
- Tak, ma 5 lat - odparł i wstał od stolika. - Spotkamy się jeszcze i powspominamy stare czasy, hm?
- J... jasne - bąknęła pod nosem i odwzajemniła uśmiech.
Pomachała mu na pożegnanie i ponownie wróciła do picia kawy. Siedziała, myśląc, co zrobi jak wróci do Londynu. Co powie, gdy spotka jednego z chłopaków. Myślała o tym, co powiedział jej na sam koniec Harry. I o tym, co czuje teraz Niall. Spojrzała na drzwi wejściowe do kawiarni. Akurat pojawiła się w nich para zakochanych. Uśmiechali się czule do siebie, zastanawiając się, co zamówić. Zdarzało się, że powiedzieli razem to samo, w tym samym czasie, z czego słodko się śmiali. Siedli przy stoliku tuż obok samotnie siedzącej Leny. Pocałowali się i uśmiechnęli znowu.
Dziewczyna westchnęła głośno, bo zawsze marzyła o czymś takim. O związku, w którym nikt nie martwi się jutrem, tylko cieszy się teraźniejszością. Były takie chwile z Niall'em, ale nigdy nie odczuwała tego tak, jak wtedy, gdy stała koło Harrego i mogła wpatrywać się w jego oczy.
Potrząsnęła głową, dopiła kawę do końca i wyszła z miejsca pełnego ludzi. Postanowiła wrócić do domu, bo zaczęło się ściemniać.
             Po wykąpaniu się, wskoczyła do łóżka i wzięła ze sobą telefon. Otworzyła kontakty
i wybrała numer Eleanor. Po kilku sygnałach, wreszcie usłyszała jej głos.
- Hej Lena, co słychać? - zapytała.
- Hej El, dobrze, a u was? U ciebie?
- W miarę. Jakoś leci. Chłopaki napisali piosenkę, próbują ją nagrać, ale nie mogą się skupić. I jak chyba wiem przez kogo ...
- Przejdzie im, mam nadzieję. A jak trzyma się Niall? - zadała pytanie i zagryzła dolną wargę.
- Ciężko stwierdzić. Raz lepiej, raz gorzej. A Harry - wyprzedzę twoje kolejne pytanie, chyba najgorzej przechodzi twoje odejście.
Westchnęła.
- Nic na to nie poradzę. Nie było innego wyjścia... - tłumaczyła się Lena, gdy przyjaciółka jej przerwała.
- Tak wiem. Wiem Lena. Za tydzień jest impreza i Niall idzie z Annie.
- A nie Harry?
- Harry powiedział, że ma kogoś innego.
Z niewiadomych powodów Lenę zakuło w sercu, gdy usłyszała o 'innej'.
- Dzięki za informacje. A i nie mów im, że dzwoniłam, okej? - poprosiła.
- Postaram się nie wypaplać - zaśmiała się. - Dobranoc.
- Dobranoc - odparła i nacisnęła czerwoną słuchawkę.
_______________________
I jak? ;)

środa, 25 lipca 2012

Cz.II, rozdział I



Tym razem napiszę swoje przemyślenia u góry.
A więc zaczynamy kolejną przygodę, z kolejną częścią mojego opowiadania.
Mam nadzieję, że spodoba się Wam równie jak i pierwsza, co bardzo mnie podnosi na duchu i dziękuję za wszelkie pochwały, komentarze, komplementy. To świetne uczucie, że ja piszę dla zabawy i dlatego, że to lubię, a Wam sprawia przyjemność czytanie kolejnych rozdziałów.
Ponownie proszę o komentarze. Dużo nie trzeba, a dla mnie to wiele znaczy. No i oczywiście, możecie dzielić się swoimi spostrzeżeniami i uwagami.
Dobra, dobra, nie przedłużam i nie trzymam więcej w napięciu.
LET'S GET PARTY STARTED ! ♥

_________________________________________



Delikatnie nacisnęła złotą, ozdobną klamkę. Uchyliła lekko trzeszczące, drewiane drzwi, a wtedy przed oczami, pojawiło się jej całe dzieciństwo. Zrobiła pierwszy krok i z zachwytem zaczęła rozglądać się po pokoju. Tak dawno tu nie była. Wyjechała kilka lat temu, gdyż kończyła szkołę w Londynie, a następnie poszła do tutejszego collegu. Była to jedna z najlepszych szkół w tym mieście, wobec czego nie mogła marnować okazji i już w wieku 15 lat zamieszkała sama w swoim apartamencie, który wykupili jej rodzicie, na przedmieściach stolicy Wielkiej Brytanii. Teraz wciąż patrzyła na szafki, łóżko, toaletkę, którą sprytnie wymalowała szminkami mamy, gdy miała 12 lat. Chciała by to był totalnie jej pokój, więc rodzice zgodzili się na wszelkie zmiany, ale wiedzieli, że później będzie niektórych żałować.
Tak było, ponieważ gdy tylko chciały przyjść do niej koleżanki, nie wpuszczała ich do pokoju, bo nie chciała by zobaczyły lusterko, oprawione w drewno, z dorysowanymi kucykami Pony dookoła. Wtedy się tego wstydziła, a teraz przywołało jej to niesamowite wspomnienia.
Zajrzała do szafy. Wciąż wisiały tam sukienki z koronkami, które dostawała co roku od cioci na urodziny. Nigdy w nich nie chodziła, ale zawsze się nimi chwaliła. Dotknęła jednej z nich. Była miękka i nieskazitelnie czysta, choć już gdzieniegdzie miała dziurki, które zrobiły jej mole.
- Hej kochanie - usłyszała za plecami. - Wspomnienia?
- Oj tak mamo, mnóstwo wspomnień. Ja tu będę spała? - zapytała i wskazała na malutkie łóżko, w którym teraz niestety wystawały by jej nogi poza.
- Nie, nie, oczywiście, że nie. Jesteś już za duża na ten pokój, nie powiesz, że nie - stwierdziła i uśmiechnęła się przyjaźnie. - Pamiętasz moją biblioteczkę? Teraz tam zrobiliśmy ci sypialnię, a ta zostanie tutaj nieruszona.
- Dopiero będzie, jak przyjadę tutaj za dwadzieścia lat i ją zobaczę - zaśmiała się i westchnęła.
- Chciałoby się powrócić do tamtych czasów, co nie?
- No ba ... Takie beztroskie dzieciństwo. To było coś.
Wycofała się z pokoju, zabierając ze sobą walizki i udała się na górę, gdzie znajdowała się jej nowa sypialnia.
             Była o wiele większa i nowocześniej urządzona, niż ta z dzieciństwa. Na wprost drzwi znajdowało się duże łóżko na dwie osoby, obok którego stały po obydwóch stronach drewniane szafeczki. Na jednej z nich leżały trzy książki, prawdopodobnie lektury, które mama chciałaby, by  Lena przeczytała, a na drugiej stała lampka i budzik. Po prawej stronie stało biurko, na którym czekało miejsce na laptopa, a obok w wazonie gościł przepiękny bukiet róż. Po lewej stronie znajdowała się wbudowana w ścianę szafa, z przesuwanymi drzwiczkami. Na obydwóch parach drzwi, były duże lustra, by swobodnie można było się oglądać. Obok, na ścianie wisiały półeczki w kolorze ciemnego drewna, tak jak i reszta mebli, natomiast ściany pokryte były naprzemian kremową i bladoróżową barwą. Nad łóżkiem wisiał wielki, abstrakcyjny obraz, który idealnie pasował do wnętrza pokoju.
- Wow - odparła z zachwytem i rzuciła walizki na panele.
- Ładny prawda? Razem z tatą robiliśmy co w naszej mocy, żeby ci się spodobało.
- Piękny ! Dziękuję ! - przytuliła mamę i uśmiechnęła się szeroko.
- Wiem, że teraz dużo ci się przytrafiło tych złych rzeczy, ale pamiętaj, że masz nas ...
- A do czego zmierzasz? - zapytała wypakowując ubrania do szafy.
- Do tego, że jest tutaj nadal mnóstwo twoich znajomych z poprzednich klas i z dzieciństwa.
Pamiętasz jeszcze Annabel?
- Oczywiście, że pamiętam. Obcięła mi krzywo włosy - zaśmiała się i zajęła się dalszym rozkładaniem rzeczy.
- Noo , ale było też dużo tych fajnych przygód, prawda? Hm... wiem, że na wakacje przyjechał tutaj też Michael Pike. Wiesz, ten twój kolega.
- Tak wiem mamo - przerwała jej szybko. Michael był jej pierwszym chłopakiem w podstawówce.
Wiązało się z nim wiele wspomnień, o których Lena niekoniecznie chciała pamiętać. Uważała i nadal ma takie zdanie, że był z nią tylko dla pokazu. Zerwała z nim, a później zaczęła tego żałować, bo była w nim naprawdę zakochana. Niestety wtedy kiedy chciała to odkręcić, on znalazł już sobie inną dziewczynę, wobec czego zmuszona była o nim zapomnieć. Więcej o nim nie myślała, aż w końcu dostatecznie wybiła go sobie z głowy.
- Odwiedzisz mam nadzieję również Panią Montgomery? - zapytała córkę pani Torres.
Lena wywróciła oczami. "Tsa, Pani Montgomery, sąsiadka, która zawsze kablowała na mnie mamie, zamiast ze mną współpracować".
- Ciekawe po co?
- Lena !
- Dobra, dobra - odparła od niechcenia, by tylko mama się odczepiła. - Muszę się zdrzemnąć.
- Oczywiście - powiedziała, uśmiechnęła się i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Dziewczyna wyjrzała przez okno i wzięła głęboki wdech.
- Witaj Cambridge - szepnęła.






niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział XIX, ostatni części I


- Nie mogę się doczekać, aż ...
- Ciiii - przerwała jej Lena.
Usłyszała, że ktoś się kłóci. Poznała głos. To był Niall.
Po cichu zbliżyła się do drzwi, pokazała Laurze, by nic się nie odzywała i pomimo, że było to okropnie chamskie, zaczęła podsłuchiwać.
- Myślisz, że gdybym panował nad tym co dzieje się w moim sercu, to nie próbowałbym czegoś zrobić?! - pytał zdenerwowany Harry.
- Przecież możesz, właśnie możesz ! - odpowiedział Niall.
Lena domyśliła się, że chodzi o nią.
- Nie mogę ! Stary, jesteś moim przyjacielem, traktuję cię jak brata, nie zrobiłbym ci takiego świństwa !
- Właśnie zrobiłeś Harry, zrobiłeś.
- Chłopaki, tak się nie da pracować ! - przerwał im głośnym tonem Zayn.
- Zayn ma rację. Musicie dojść do porozumienia. Nie możemy dopuścić, by zespół się rozpadł, przez to, że obydwoje zakochaliście się w jednej dziewczynie.
- Dlatego odchodzę - odparł po chwili, już ciszej Harry.
- Co robisz? - zapytał zaskoczony Louis.
- Odchodzę. Zepsułem miłość między Leną, a Niall'em, nie będę teraz psuł waszych dobrych kontaktów w zespole.
- ZGŁUPIAŁEŚ?! - wydarł się na cały głos Zayn. - Czymś takim nigdy nie dojdziemy do ponownego ładu!
Lena miała tego dość. Nie mogła dłużej słuchać, jak chłopaki kłócą się przez nią. Otworzyła drzwi.
Wszystkich pięciu zastygło. Stali z otwartymi szeroko oczami, skierowanymi wprost na Lenę, trzymającą za rękę małą dziewczynkę.
- Przepraszam, że przeszkadzam ... Laura... chciała was bardzo poznać - wyszeptała Lena z trudem, gdyż łzy ciekły jej po policzkach.
Laura puściła jej dłoń i wypruła w stronę Louisa. Przytuliła go i poprosiła o autograf i zdjęcie. To samo zrobiła z każdym pozostałym. Kiedy wreszcie spełniła swoje marzenie, wróciła z powrotem do Leny, która stała przy drzwiach, zakrywając sobie jedną dłonią usta, drżące z przepełniających ją emocji, a drugą odgarniała spadającą jej na czoło grzywkę.
- Laura, idź do pokoju ... 212, to jest tu, obok. Tam jest dużo ciekawych zdjęć chłopaków z koncertów, nagrody i tak dalej. Pooglądasz? Tylko nic nie zepsuj ... zaraz po ciebie przyjdę i jedziemy - odparła i pogłaskała ją po czole.
- A tobie nic nie będzie? - zapytała.
- Nie, coś ty, zaraz przyjdę - odparła i uśmiechnęła się.
- Gdzie wyjeżdżasz? - zapytał Niall, gdy Laura opuściła już salę.
- Wracam do Cambridge, do domu moich rodziców.
Zapadła głucha cisza.
- Wracasz? - zapytał, tym razem Liam.
- Nie wiem ... myślę, że tak, muszę skończyć studia, ale to tylko rok, więc ... szybko zleci - odparła i wytarła policzki.
- Przyszłaś się pożegnać? - odezwał się Harry i spojrzał na nią.
- Głównie tak, ale chciałam też spełnić marzenie Laury i dziękuję za pomoc - wymamrotała.
- Słyszałaś naszą rozmowę? - ponownie głos zabrał Niall.
- Słyszałam i chcę prosić cię Harry byś tego nie robił. Nie rujnujcie swojej sławy i tego co zdobyliście przeze mnie. Nie chcę, by taka głupia Lena, zepsuła wam całe życie. Za długo na to pracowaliście, nie rozstawajcie się. Proszę. To ostatnia rzecz, którą możecie dla mnie zrobić. W ogóle to nie wiem, czy powinnam was o cokolwiek prosić, po tym wszystkim.
- Nie przesadzaj. Ja też w tym siedzę - dodał Harry i spojrzał na Niall'a.
- W takim razie, żegnaj Lena - powiedział Louis i podszedł do niej, by się przytulić.
Odwzajemniła uścisk i znów zaczęła płakać. Zayn, zasmucony podobnie jak i Liam, podszedł zaraz po Tomlinsonie, szepnął jej do ucha, że wszystko będzie dobrze i, że jeszcze się na pewno spotkają, a później siadł na fioletowym fotelu, jak to kiedyś robiła Lena.
Następny był Payne, który oprócz przytulasa, dał jej jeszcze buziaka w policzek.
Lena nie mogła znieść tego, nie rozumiała, za co oni nadal ją szanują. Wprowadziła przecież tyle zamieszania do ich życia, zraniła dwóch członków zespołu. Ich zachowanie dało jej totalne potwierdzenie tego, co o nich pomyślała, gdy tylko spotkali się pierwszy raz. Że są to ludzie o ogromnym sercu i nic tego nie zmieni. Do pożegnania się został tylko Niall i Harry.
Obydwoje patrzyli się na siebie, bo nie wiedzieli jak mają zareagować.
Lena postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i podeszła do Niall'a.
Przytuliła się do niego i powiedziała na ucho :
- Przepraszam cię za wszystko i dziękuję ci za to, że byłeś przy mnie, kiedy potrzebowałam pomocy. Pamiętaj ... że wszystko co było między nami, było prawdziwe, nic nie udawałam. I jeszcze raz przepraszam, za to kim jestem i co zrobiłam.
Chłopak nic się nie odezwał, gdyż pojawiły się łzy i słowa utknęły mu w gardle.
Odsunęła się , otarła jego policzek, uśmiechnęła się delikatnie i podeszła do stojącego w rogu Harrego. Znów jego wygląd ją onieśmielił.
- Harry, wyjdziesz ze mną na chwilę? - poprosiła i spojrzała na resztę zespołu.
Szczególnie na Niall'a.
- Idź Harry, poczekamy na ciebie z próbą - odezwał się blondyn i skinął głową.
Zdziwiło to dziewczynę, ponieważ myślała, że się na to nie zgodzi.
- Dziękuję Niall - odparła i pomachała ręką, zamykając za sobą drzwi.
Stała naprzeciwko niego. Wpatrując się w jego oczy, uśmiechnęła się.
- A więc to koniec? - zapytał.
- Nie było początku Harry.
Przełknął głośno ślinę.
- Ty wiesz, że ja ... się w tobie zakochałam, a ja wiem, że ty we mnie. Ale do niczego nie doszło, może i lepiej, bo jeszcze miałabym was dwóch na sumieniu.
- Yhy ... - mruknął.
- Ale nie w tym rzecz. Proszę cię o to, byś nie odchodził z zespołu. To całe zamieszanie, to tylko i wyłącznie moja wina, nie Twoja, nie Niall'a...
- Moja też, bo ja zakochałem się w Tobie, i mówiąc ci to zrujnowałem twój związek z Niall'em.
- Wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat. Już wiele razy ci to tłumaczyłam. Proszę cię tylko, błagam, byś nie odchodził z zespołu. Pomyśl o Zaynie, Louisie, Liamie. Nie możesz ich zawieść. Z czasem wasze kontakty poprawią się, zniknę z waszego życia, ty znajdziesz dziewczynę, Niall też. W końcu Annie jest do wzięcia - uśmiechnęła się sztucznie.
- Lena - próbował jej przerwać.
- Wszystko się ułoży. Beze mnie - dokończyła, po czym podeszła do niego, spojrzała mu w oczy i pocałowała go czule w usta. Chciała odejść, gdy złapał ją za rękę.
- Chcę tylko, zebyś wiedziała, że nigdy nie żałowałem i nie będę żałował, że cię poznałem.
Bo to była najlepsza rzecz, jaka zdarzyła mi się w życiu.
Przyciągnął ją do siebie i ponownie pocałował.
- Kocham cię - szepnął, pogłaskał delikatnie po policzku, uśmiechnął się i wrócił do sali 214.

____________

Jest to ostatni rozdział części I.
Bardzo wam dziękuję, że czytaliście to co pisałam i , że wam się to podobało.
To wiele dla mnie znaczy i inspiruje mnie do dalszego rozwijania się.
Część drugą 'powieści' zaczynam od jutra. :)
Wish me luck ! < 3
Ada.

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział XVIII


Nie poszło po jej myśli, ponieważ obudziła się o godzinie siódmej. Z braku jakiegokolwiek innego zajęcia, wrzuciła monetę do skrzynki i uruchomiła sobie telewizor. Przerzucała kanały, jednak nie było dużego wyboru, gdyż programów było jedynie około 10, z czego 7 to wiadomości. Na pozostałych trzech, był jeden kanał muzyczny i dwa z serialami. Zatrzymała się na muzyce, gdyż akurat leciała Katy Perry "Wide Awake". Czuła się już o wiele lepiej. Dotknęła delikatnie czoła i nie zabolało ją już tak bardzo jak wcześniej. Uśmiechnęła się. Wreszcie trochę radości wkroczyło do jej serca. Ale nie ze względu na to, że już wszystko się jej goi, tylko wiedziała, że po wyjściu ze szpitala, wraca do rodziców. Stęskniła się za nimi.
Zadzwoniła do mamy, by oznajmić, że jednak prawdopodobnie dzisiaj ją wypisują, a nie jak mówili, jutro. Ucieszyło to bardzo rodzicielkę, która już zaczęła szykować jedzenie na przyjazd córki.
- Lepiej przyszykuj mi pokój, bo Laura pewnie go zajęła pod moją nieobecność?
- Nawet nie wiesz jaka szczęśliwa była twoja siostra, kiedy mogła wreszcie w nim zamieszkać.
- Fajnie, że nic o tym nie wiedziałam, a co gorsza, nie zgodziłam się na to, ale niech będzie - odparła i uśmiechnęła się.
- Chcesz z nią pogadać? - zapytała Leny mama, wyraźnie czymś zajęta.
- Jasne, daj mi ją - wyraziła zgodę i poprawiła się na łóżku.
Po chwili do sluchawki podleciała 8-letnia Laura i z radością w głosie, tak krzyknęła na powitanie, że spokojnie nie trzymając telefonu przy uchu, wszyscy by usłyszeli.
- Hej żabo, jak tam u ciebie? - zapytała troskliwie.
- A dobrze - odparła. - Kiedy przedstawisz mi Niall'a? Moje koleżanki nie chcą mi uwierzyć, że jesteś moją siostrą i znasz One Direction.
Lena przekłnęła głośno ślinę.
- Na pewno kiedyś ich spotkasz - powiedziała i zadała kolejne pytanie. - Może tata cię podwiezie do mnie na jeden dzień , a później razem wrócimy do domu?
- Zapytam.
- Nie, ja zapytam się go i mu wszystko wyjaśnię. Jest tam gdzieś przy tobie?
Mała przekazała słuchawkę, a Lena objaśniła wszystko tacie. Po chwili negocjacji, zgodził się, pod warunkiem, że to tylko dlatego się zgadza, że jego mała córeczka, chce spełnić marzenie o poznaniu chłopców.
W momencie gdy dziewczyna odkładała telefon, do jej sali weszła Eleanor.
- Hej , jak się czujesz? - zapytała zanim zdążyła podejść do łóżka przyjaciółki.
- W porządku - odparła i uśmiechnęła się.
- Tak?
- Naprawdę czuję się o wiele lepiej.
- No i bardzo dobrze. Złapali te dziewczyny, kamery je zarejestrowały. Mają cię przeprosić
w telewizji oraz mają dozór kuratora i muszą odpracować to, sprzątając śmieci. Więc chyba dostały nauczkę.
- Mhm. Chociaż tyle dobrego, pomimo, iż nie mam do nich żalu.
Eleanor zdziwiła się, ale wolała nie pytać co dziewczyna ma na myśli, gdyż bała się odpowiedzi i wyjaśnień, znając opinię Leny o sobie.
- Wychodzę dzisiaj - odparła i przeciągnęła się. - Fajnie, prawda?
- Fajnie, fajnie. Chłopaki się o ciebie martwili i tęsknią. Wszyscy. Bez wyjątku.
Zayn nawet wymyślił, że zaśpiewają dla ciebie na koncercie i ... tu jest filmik.
Lena otworzyła szeroko oczy i zerknęła do telefonu El.
- Chcemy serdecznie podziękować Lenie Torres za to, że jest dla nas niesamowitym wsparciem i pomimo kilku błędów, nadal ją kochamy i kochać będziemy. Lena, trzymaj się, zdrowiej i widzimy się niedługo. Pozdrowicie ją z nami? Głośno, hip hip huraa ! Hip hip huraa ! Hip hip hura, hura, hura ! - mówił Zayn, a później wraz z nim cała sala.
- Dziękuję - szepnęła Lena, a gardło ścisnęło się jej, z powodu napływających łez. Zanim Eleanor zdążyła ją pouczyć ponownie co do płakania, dziewczyna wybroniła się :
- To są łzy szczęścia ! - odparła szybko i wystawiła do niej rękę na znak stopu.
Calder kiwnęła głową i przytuliła koleżankę.

***
Około godziny 15, Lena została wypisana. Eleanor przyszła do niej, by nie wracała sama. Pomogła się jej spakować, a później odwiozła ją do domu.
- Co masz zamiar dalej zrobić? - zapytała delikatnie, zatrzymując samochód tuż przy chodniku, przed miejscem zamieszkania Leny.
- Dzisiaj przyjeżdża do mnie wieczorem Laura z tatą, on jedzie od razu, bo jutro ma coś do załatwienia po południu, mała zostaje u mnie na noc, rano się pakuję, idziemy do ... studia, do chłopaków, ona chce ich strasznie poznać ... żegnam się z nimi ... i wyjeżdżam do Cambridge(miasto w Wielkiej Brytanii, niedaleko Londynu), gdzie spędzę resztę wakacji.
- A studia? Przecież studiujesz w Londynie.
- No tak. Będę musiała po prostu ich unikać. Zresztą, nie spotkamy się już nigdy więcej, zapomną o mnie, mają tyle innych fanek.
- Niall, Harry i ja, na pewno nie zapomnimy - westchnęła.
Zapadła cisza.
- Dobra, dziękuję za pomoc i  przekaż chłopakom, że im też bardzo dziękuję i ... też ich kocham - pocałowała Eleanor przyjacielsko w policzek i zabierając ze sobą torebkę i reklamówkę z rzeczami, opuściła samochód.
          Włożyła rzeczy do pralki, zrobiła sobie chińską zupkę, położyła się na kanapie, włączyła telewizor i czekała na przyjazd siostry. Długo to nie trwało, gdyż tata z Laurą wsiedli do samochodu od razu po telefonie, więc pojawili się za około 2 godziny od przyjazdu Leny ze szpitala.
- Hej kochanie, jak się czujesz? - zapytał tata i przytulił córkę, kiedy ta otworzyła im drzwi.
- Dobrze, dobrze. Wchodzisz?
- Nie, zostawiam Laurę i jadę. Opiekuj się nią i czekamy na was jutro.
- Jasne - odparła, uśmiechnęła się i zamknęła drzwi wejściowe.
Przywitała się z młodszą siostrą, oprowadziła ją po domu, pokazała jej dom, po czym wspólnymi siłami upiekły placek z jabłkami i zrobiły sobie pyszną herbatę z cytryną.
Wreszcie Lena czuła się jak kiedyś. Tak bezproblemowo. Ciągle się uśmiechała i żartowała. Zapomniała o wszystkich problemach i skupiła się na Laurze, która tak jak i ona, cieszyła się z przyjazdu do Londynu. No i jeszcze to, że miała spotkać się z One Direction, chłopcami, których uwielbia słuchać, którzy byli dla niej inspiracją. Tak samo jak wcześniej jej starsza siostra. Obydwie lubiły tańczyć do ich hitów i oglądać ich zdjęcia oceniając, który jest najładniejszy, bądź który się lepiej ubrał danego dnia.
- Lena... - zaczęła mówić mała, zajadając się jednocześnie szarlotką.
- Hm?
- Dlaczego nie jesteś już z Niall'em? Powiedz mi, ja już rozumiem niektóre rzeczy i chciałabym wiedzieć ... - poprosiła i zrobiła słodkie oczy.
- Wiem, że rozumiesz niektóre rzeczy, ale te są jeszcze za trudne dla ciebie. A tak naprawdę to w sumie sama nie umiem wyjaśnić co i dlaczego się stało. Po prostu ... musiałam z nim zerwać, bo nie układało nam się kochanie ... - tłumaczyła siostrze najprościej jak się da.
- Ale ty go kochasz nadal czy nie? - brnęła dalej, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej.
- Jedz ciasto, porozmawiamy kiedy indziej - bąknęła pod nosem i poprawiła jej ciemną grzywkę.
Laura popatrzyła na nią chwilę swoimi brązowymi oczami, pokręciła głową z niedowierzaniem, że przytrafiła jej się taka siostra i zjadła do końca placek.
Póżniej udały się do łazienki, umyły zęby i położyły się do łóżek.
- Dobranoc ! - krzyknęła Laura z jednego pokoju tak głośno, by Lena, znajdująca się w pomieszczeniu obok usłyszała jej słowo.
- Dobranoc ! - krzyknęła, ale już ciszej niż jej siostra.

***
- Lena, Lena, Lena ! - krzyczała podekscytowana Laura, skacząc po siostrzanym łóżku.
- Co, co się stało? - zapytała lekko jeszcze zaspana.
- To dzisiaj, dzisiaj ! - powtarzała każde słowo.
- Tak, tak, spotkasz One Direction - odparła bez entuzjazu i znów położyła głowę na poduszce.
- No wstawaj, proszę ! - nalegała mała.
Po kilku minutach znalazły się już na dole, gdzie zjadły tosty z szynką, serem i pomidorem, następnie Lena udała się do swojego pokoju, by spakować ciuchy, a siostrze włączyła Disney Channel.
- W co by się tu ubrać? - zastanawiała się, po czym skompletowała ubrania i w końcu zdecydowała się na : http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=53736546
Włosy pokręciła delikatnie lokówką i wykonała taki sam makijaż jak zwykle, czyli pociągnęła rzęsy tuszem, a powieki delikatnie pomalowała eyeliner'em.
- Laura, gotowa? - zawołała.
Usłyszała twierdzącą odpowiedź, zabrała walizki z pokoju i zeszła na dół.
Po wcześniejszym sprawdzeniu, czy wszystko jest wyłączone oraz czy pozamykane są okna, zamknęła dom na dwa zamki i poszła wraz z siostrą w stronę samochodu.
Otworzyła bagażnik, włożyła wszystkie swoje rzeczy, a następnie Laury. Na szczęście nie zajęło to dużo czasu.
- Rany, ale się cieszę ! - mówiła uradowana dziewczynka. - Wreszcie moje marzenie się spełni. A Twoje marzenia spełniły się jak tu przyjechałaś?
- A skąd takie pytanie?
- Bo mówiłaś, zanim wyjechałaś, że będziesz tu mieszkać i studiować, a wtedy wszystkie twoje sny i marzenia się spełnią.
- Ach tak ... - bąknęła pod nosem i spojrzała na siedzącą na fotelu pasażera Laurę.
- Więc? - zapytała ponownie, lekko zniecierpliwiona.
- Tak, spełniły się.
Zachichotała i wystawiła rękę przez okno.
        Po 20 minutach stały już pod studiem nagraniowym, w którym przebywali wtedy chłopcy. Na ich nieszczęście, dojście do głownego wejścia tarasowały wrzeszczące fanki.
Ochrona próbowała je uciszyć, tłumacząc, że to im przeszkadza w nagrywaniu piosenek i na pewno nie będą zadowoleni z tego co robią, jednak te nie reagowały na żadne prośby. Można było do nich mówić, ale one i tak krzyczały coraz głośniej. Zdezorientowana Lena wysiadła z samochodu, a za nią Laura. Zastanawiała się w ogóle, czy będą miały jak wejść, w końcu teraz, ona też jest tylko zwykłą dziewczyną. Mimo to, wiedziała, jak bardzo jej siostra chce spotkać chłopców, więc pomimo małych szans, podeszła od boku do wielkiego mężczyzny ze słuchawką w uchu.
- Przepraszam, nazywam się Lena Torres, czy mogłabym wejść do studia?
- A w jakiej sprawie? - zapytał grubym głosem.
- Ja do chłopców z One Direction - szepnęła do ucha, by fanki nie usłyszały.
- Tak jak i wszyscy tu zgromadzeni - pokazał dłońmi na stado piszczących dziewczyn.
Lena zdjęła okulary i spojrzała na ochroniarza.
- A. Pani jest dziewczyną jednego z nich tak? Najmocniej przepraszam, proszę wejść - otworzył drzwi i wpuścił je.
Kiwnęła tylko głową na znak podziękowania i podążyła z trzymającą ją za rękę siostrą, długim korytarzem, do drzwi 215.

_____________
Proszę Was o komentarze.
Jak Wam się podoba ? :)

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział XVII




Krople deszczu moczyły jej głowę, bluzkę, spodnie, buty. Cały czas szła przed siebie. Nie miała żadnego celu. Po prostu szła. Na chodniku, oprócz niej, nie było żywej duszy. Wszyscy siedzieli w ciepłych domkach, z rodziną, bądź i bez , ale grunt, że w domu. Pili herbatę, kawę, oglądali telewizję, grali na komputerach, spali, co dusza zapragnie. Natomiast Lena miała kompletnie gdzieś, czy lało, czy grzmiało. Chciała wyrwać się na chwilę ze swojego życia, zapomnieć o wszystkim, chociaż na godzinę. Zapomniała już jak to jest się uśmiechać, cieszyć z czegoś. Ostatnie wydarzenia przyprawiły ją tylko o pomniejszenie swoich zapasów wody w organiźmie oraz podkrążone oczy. W pewnym momencie przystanęła, zastanawiając się, czy nie zawrócić z powrotem do domu. Pokręciła głową i znów poszła przed siebie. Zatraciwszy się we własnych myślach, nie zauważyła, że ktoś za nią idzie. Zatrzymała się na chwilę, by zawiązać trampka. Przykucnęła, a wtedy usłyszała zaszuranie butami. Odwróciła się delikatnie i usłyszała tylko : " Mówiłyśmy, że cię dopadniemy " , po czym straciła przytomność.

***

Obudziła się ze strasznym bólem głowy. Dotknęła ubrań. Były całe mokre, jak gdyby dopiero wyjęte z pralki. Deszcz już nie padał. Mimo tego wiał dosyć zimny wiatr, więc Lena zaczęła trzęść się z zimna. Leżała na chodniku. Patrzyła w górę i zastanawiała się, czy przypadkiem nie jest już w niebie. Delikatnie podniosła głowę, a za nią cały tłów. Teraz już siedziała. Nie pamiętała co się stało. Wiedziała tylko, że wyszła z domu w deszcz. Nagle jakiś głos powiedział za nią :
- Masz farta, że tylko tyle ci zrobiłyśmy ! Powinnaś zginąć !
Odwróciła się gwałtownie i ujrzała dwie dziewczyny, w wieku około 14 - 15 lat.
Stały nad nią, a w ręce trzymały kij bejsbolowy.
Przeraziła się.
- Co wy ode mnie chcecie? Co ja wam zrobiłam? - zapytała cicho, gdyż nie miała siły, by powiedzieć cokolwiek głośniej.
- Co zrobiłaś?! Jeszcze nie wiesz?! Podła żmijo - krzyknęła jedna z nich i wymierzyła cios w głowę.
Lena upadła i tym razem już nie wstała. Ponownie straciła przytomność.
         Ocknęła się i widząc białe światło dookoła niej, myślała, że jest już po drugiej stronie.
Jednak kiedy do sali weszła drobna, o ciemnej karnacji pielęgniarka, straciła nadzieję, że przeszła do świata bez problemów.
- Jak się czujesz kochanie? - zapytała troskliwie i podpięła jej kroplówkę.
- Co mi się stało?
- Prawdopodobnie zostałaś przez kogoś napadnięta - wyjaśniła jej lekarka. - Nic poważnego ci się nie stało, ale masz lekko rozciętą głowę.
Przeklnęła w myślach Lena i dotknęła czoła. Cicho jęknęła, gdyż ból był okropny.
- Może powiedz mi ... jak się nazywasz?
- Lena Torres - odparła.
- Dobrze... a co robiłaś wczoraj?
- Siedziałam w domu ... i spotkałam się z koleżanką - mówiła dalej, próbując przypomnieć sobie jakieś szczegóły.
- A ... którego się urodziłaś? - zadawała kolejne pytania pielęgniarka.
- 12 sierpnia 1994 roku.
- Dobrze, nie straciłaś pamięci. Jedynie możesz mieć wstrząs mózgu, ale myślę, że aż tak źle nie będzie. Poleżysz jeszcze ze 2 dni u nas i wypuścimy cię do domu. Twoi rodzice są już poinformowani, ale niestety nie mogą przyjechać, gdyż są za granicą.
- Tak wiem, rozumiem.
- Tylko zadzwoń do nich i powiedz, że dobrze się czujesz.
- A ... proszę pani - zagadnęła jeszcze, zanim kobieta opuściła salę. - Kto mnie znalazł?
- Jeden z sąsiadów. Przechodził, gdy nagle zobaczył, że ktoś leży na chodniku. Bezzwłocznie powiadomił karetkę - oznajmiła i uśmiechnęła się. - Czy to wszystko? W razie potrzeby naciśnij czerwony guzik, przyjdę.
- Jasne, dziękuję - odparła i przekręciła się na lewy bok, tak, że leżała tyłem do drzwi.
Gdy wreszcie dotarło do niej co się stało, łzy poleciały jej po policzkach. Przecież mogła zginąć. Te dwie nastolatki mogły ją zabić. Cud, że przeżyła. Widocznie ktoś nad nią czuwał. Jednak nie była do końca pewna, czy ma się cieszyć z tego co się stało. W końcu, gdyby odeszła na dobre, wszystkim byłoby lepiej. Może poza rodzicami, ale ci kiedyś pogodziliby się z losem. Zaczęła bardziej płakać. Nie mogła znieść, że to wszystko jej wina. Że związała się z Niall'em, a potem zakochała w jego przyjacielu. Dlaczego akurat ona? Dlaczego to jej życie musiało się tak pokomplikować? Przykryła się pościelą po same uszy i słychać było tylko chlipanie nosem. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Nic nie odpowiedziała. Miała nadzieję, że to do kogoś innego. Usłyszała kroki i nagle poczuła, że ktoś delikatnie usiadł na jej łóżku. "To nie mama, nie tata ... kto może chcieć mnie widzieć oprócz nich?" - pytała sama siebie, gdy usłyszała :
- Jak się czujesz Leno?
"Niall?!" - pomyślała i obsunęła kołdrę w dół. Spojrzała na niego. Siedział cały blady, z jak zwykle idealnie ułożonymi włosami, w brązowej koszulce z długim rękawem i jeansach.
- Co ty tu robisz Niall? Nie powinno cię tu być, po tym co zrobiłam - szepnęła, a głos się jej załamał.
- Mimo wszystko Lena, byłaś moją dziewczyną, po za tym nadal coś do ciebie czuję, więc moim obowiązkiem jest być przy tobie, dopóki nie powiesz mi, że tego nie chcesz - odpowiedział jej i złapał ją za rękę. - Pamiętasz co się stało?
- Ta , dostałam w głowę kijem bejsbolowym, prawdopodobnie od twoich fanek, które przysięgały mi na facebook'u, że jeżeli zrobię ci krzywdę to mnie zabiją.
Zacisnął pięści.
- Wiedziałem, że to wszystko moja wina.
- TWOJA?! TWOJA?! - oburzyła się i podniosła gwałtownie, ale opadła szybko, sycząc przy tym z bólu, bo zapomniała o tym, że ma rozwaloną głowę.
- Nie denerwuj się, nie możesz. Moja wina Lena, moja.
- Moja, że z Tobą zerwałam. Naraziłam im się ! A ty powinieneś im dziękować i być dumny z tego, że masz takich fanów, którzy bronią cię i walczą o ciebie.
- Tak, ale nie kosztem innych. Moi fani to tacy, którzy akceptują moje związki, a nie je hejtują. To nie są moje fanki. I napiszę to dzisiaj wszystkim, żeby wiedzieli.
Spojrzał na nią czule, pocałował w czoło, wstawił kwiaty do wazonu i szepnął jeszcze :
- Wracaj do zdrowia Lena, kocham ... - zaczął. - Trzymaj się.
To jeszcze bardziej zabolało dziewczynę. Kiwnęła tylko głową na jego słowa i ponownie zakopała się pod pościelą, marząc by usnąć i już nigdy się nie obudzić.
__________________

Naprawdę coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. :)

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział XVI





Następnego dnia, około godziny 10, Eleanor już siedziała na łóżku Leny i pocieszając ją, myślała nad dalszym rozwiązaniem całej sprawy.
- Co powiedziałaś im wczoraj? - zadała pytanie Lena.
- Komu?
- No nie pytali się ciebie czy ci coś powiedziałam?
- A, o to chodzi. Oczywiście, że pytali. Martwią się o ciebie jak i o Niall'a. Kiedy tamten zamknął się w pokoju na klucz i nie chciał otworzyć, aż do śniadania, próbowali wyciągnąć informacje ode mnie.
- I co? - pytała zaciekawiona, gniotąc nerwowo palce u dłoni.
El spojrzała na nią i uśmiechnęła się.
- No przecież nie mogłam powiedzieć niczego, bo ci obiecałam wczoraj.
- Więc jak z tego wybrnęłaś?
- Powiedziałam, że weszłam do ciebie, ale ty odparłaś tylko, że to sprawa pomiędzy tobą, a nim i, że on po prostu na ciebie nie zasługuje. Że uważasz, że powinien być z kimś innym.
- Łyknęli haczyk?
- Tak, bo dokładnie to samo powiedział im Niall, więc wiedzieli, że póki co nie dowiedzą się niczego więcej.
- No i dobrze. Ale co ja mam teraz zrobić? Z tymi wszystkimi fanami? Jak im przekażę, że nie jesteśmy już parą?
- Nie wiem czy będziesz musiała.
- Niall to zrobił?
- Nie.
Lena zamarła.
- Telewizja i gazety bębnią o tym od samego rana - dokończyła swoją myśl.
- Ale s... skąd? - pytała i znów zaszkliły się jej oczy.
- Przedewszystkim nie płacz, bo się odwodnisz. Dość już tych łez Lena, naprawdę - pouczyła ją przyjaciółka. - Paparazzi czyhali pod naszym domem całą noc. Zrobili zdjęcie, kiedy opuszczałyśmy go tylnim wejściem, ty, ja... i bez Niall'a. Zaczęli podejrzewać, że są jakieś problemy i tak dalej. I teraz nie możecie powiedzieć, że nie ma i jesteście dalej parą.
- Więc zostaje tylko potwierdzić, że zerwaliśmy ... - westchnęła i wbiła wzrok w podłogę. - Boże, to wszystko moja wina. Mogłam w ogóle nie pojawiać się w waszym życiu. Tylko same problemy przeze mnie.
- Nie zapominaj, że uszczęśliwiłaś jednego członka zespołu na dość długi czas.
- Tak, a później zraniłam ! - krzyknęła i rzuciła się na łóżko, twarzą w poduszkę, tak jak zwykle, gdy miała doła.
Eleanor westchnęła głośno i udała się do łazienki, by poprawić makijaż.
Nie mogła powiedzieć Lenie, że to nie prawda co mówi, bo niestety miała rację. Uszczęśliwiła Niall'a , a później go zraniła. El, była tego typu osobą, że nie kłamała, by kogoś pocieszyć, tylko mówiła szczerą prawdę, ale później pomagała jej, nie zostawiała jej na lodzie, nie wystawiała do wiatru. Można było zawsze na nią liczyć. Nie znały się długo - Lena i Eleanor - a ta, pomimo, że powinna i mogłaby odwrócić się od niej, po tym co zrobiła Horanowi, została i wspierała. Zachowywała się, jakby to była ich wspólna sprawa, pomimo, że nie nią nie była.
- Słuchaj - powiedziała stanowczym głosem, gdy z powrotem znalazła się w pokoju. - Nie możemy tak leżeć i się nad sobą użalać. Teraz będziesz miała ciężki okres, ponieważ wszyscy dowiedzą się, że nie jesteś już Niall'em, prawdopodobnie będą dociekać jaki jest tego powód, możesz się narazić na wiele antyfanów, osób, które nie zgadzają się z twoją decyzją. Jest to duży krok i bardzo ryzykowny, ale oczywiście nie możesz się zatrzymywać i robić tego co chcą inni ludzie, bo to tylko i wyłącznie twoje życie. Ale chciałabym, abyś zastanowiła się jeszcze raz, bardzo, ale to bardzo dobrze, czy na pewno nie chcesz z nim być. Żeby nie okazało się później, że będziesz za nim tęsknić, płakać i żałować swojej decyzji. Ani ja , ani on, ani nikt inny nie chciałby myślę takiej sytuacji. A więc przejrzyj na oczy, pomyśl jasno i zastanów się, czy na pewno tego chcesz.
Lena przez chwilę leżała jeszcze w tamtej pozycji, po czym podniosła się, spojrzała na Eleanor i odparła :
- Nie chcę tego El, nie chcę.
- A więc ...
- Ale muszę - dokończyła.
Dziewczyna Louisa westchnęła.
- Ja już cię nie rozumiem, przepraszam, ale w co ty grasz? O co w końcu ci chodzi Lena?
- Tłumaczyłam ci wczoraj. Kocham Niall'a, ale kocham też Harrego. Nie mogę być z Niall'em, bo ciągle myślę o Harrym. Taki związek nie ma sensu, bo to związek oparty na kłamstwie, rozumiesz?
- Próbuję - wymamrotała pod nosem.
- Moja decyzja jest następująca - zrywam z Niall'em, nigdy nie będę z Harrym, wyprowadzam się stąd i nigdy więcej nie pojawię się już w waszym życiu.
- Czyli zostaje nam ogłoszenie światu, że już nie jesteście razem, ale bez podania powodu tak? - zapytała Calder.
- Na to wygląda. I później odejdę i już nie wrócę.
- A myślisz, że to przyjemne dla Horana, że nie wie o prawdziwej przyczynie waszego rozstania?
- Nie mogę mu powiedzieć, bo może stać się jeszcze coś gorszego.
- Okej, kumam - odparła i wybrała jakiś numer.
Lena patrzyła się na nią z podejrzeniem, ale na szczęście dziewczyna dzwoniła tylko do Louisa, by powiedzieć mu, że już zaraz przyjdzie do domu.
- Muszę lecieć. Trzymaj się, zadzwonię wieczorem - odparła, podeszła do Leny, pocałowała ją w policzek i wyszła z pokoju.
Chwilę później dało się usłyszeć tylko trzaśnięcie drzwiami wejściowymi.
Lena doszła do wniosku, że nie może trzymać ludzi w wiecznej niepewności i napisze zaraz o wszystkim na swoim oficjalnym facebook'u, bądź twitterze.
Ubrała się w dresowe spodnie, bokserkę w kolorze czerwonym i trampki, by wyskoczyć szybko z domu do pobliskiego sklepu po kawę. Dawno jej nie piła. Nie potrzebowała. I bez niej nie spała całą noc, z powodu ostatnich wydarzeń.
Chciała przemknąć niezauważalnie, jednak jej się to nie udało. Pod apartamentem stało mnóstwo przechodniów i fotoreporterów. Gdy tylko wyszła na dwór, zaczęło padać mnóstwo pytań.
- Czy to prawda, że ty i Niall Horan nie jesteście już razem? - krzyczała głośno pani w czarnym stroju.
- Odpowiedź nam, czekamy na informacje ! - prosił gruby, niski pan w krawacie.
Lena starała się iść spokojnie, tak jakby nie było ich koło niej. Było to jednak trudniejsze niż sobie to wyobrażała, w końcu nie każdy człowiek idąc do sklepu ma wtykany mikrofon prawie że do buzi.
- Czy to prawda, że ty i Niall Horan nie jesteście już parą? - dręczyła ją pani w niebieskiej koszuli i rudawych włosach, która podążała za dziewczyną, nie odrywając sprzętu od jej twarzy.
W pewnym momencie Lena nie wytrzymała i odpowiedziała na zapytania.
- Tak, nie jesteśmy już razem - przyspieszyła kroku.
Jednak ci nie dawali jej spokoju. Nakarmiła jedną rybkę, więc kolejne prosiły o jedzenie.
- Dlaczego? Co się stało? Przecież byliście tak znakomitą parą - padały zdania.
- Dajcie mi spokój - prosiła, aż w końcu zaczęła biec.
Doszła do sklepu, kupiła kawę, a w drogę powrotną udała się przez krzaki, koło domków. Była to o wiele dłuższa trasa, ale nie miała ochoty na kolejne spotkanie z paparazzi.
Wszystko, byle nie przeżywać tego od nowa.
Weszła do domu, zdjęła kaptur i przeżyła szok. Na kanapie siedział Harry.
Gwałtownie zerwał się z kanapy, kiedy ta przystanęła.
- Co ty tu robisz ? - zapytała, a serce waliło jej jak oszalałe.
- Chciałem dowiedzieć się, co się stało.
- Wszystko już wam powiedziałam. W sumie to Eleanor, a ona wam. Nic więcej nie mam do dodania.
Podszedł do niej bliżej. Jak zwykle wyglądał cudownie. Miał na sobie szare rurki, granatową, z cienkiej tkaniny bluzkę, z rękawami 3/4, oraz rozczochraną czuprynę.
- Zerwałaś z nim z mojego powodu?
Zapadła cisza. Lena miała wrażenie, że słychać na cały dom, jak wali jej serducho.
- To chyba nie czas i miejsce na takie rozmowy, zresztą nie ważne - zbyła chłopaka i odwróciła się do niego plecami, zagryzając dolną wargę i próbując pochamować łzy.
- Przepraszam, nie chciałem narobić ci kłopotu. Przeze mnie do tego wszystkiego doszło. Mogłem nie mówić ci, że się w tobie zakochałem. Wszystko to moja wina. Wróć do Nialla, ja zejdę wam z drogi. Wróć do niego, nawet nie wiesz jak on cierpi.
- Gdybym mogła ...
- Możesz.
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo też się w tobie zakochałam !
Zbladł. Zaskoczyło go to. Nie przychodziło mu do głowy, że mogłaby się w nim zakochać, będąc z Horanem.
- Teraz już wiesz. Może i lepiej. Nie mogę być z Niall'em, bo zakochałam się w tobie. Kocham go, ale ... ciebie chyba też. Nie wiem jak to jest możliwe. Mówiłam, cholerny los, a ja jestem jego ofiarą. I jednocześnie nie mogę być z tobą ... bo jakby to wyglądało? Co by pomyślał Niall? To by go dopiero zabiło. Wtedy dopiero byłoby widać, jaką suką jestem. Nawet nie mogę o tym myśleć, bo to po prostu nie możliwe.
Nic się nie odzywał. Zatkało go kompletnie. Stał w bezruchu i patrzył na nią. To samo ona.
- Może lepiej będzie ... jak już pójdziesz - odparła cicho, a ten kiwnął głową, wciąż mając szeroko otwarte oczy.
Wyszedł bez słowa. Zamknęła za nim, oparła się plecami o drzwi, a po chwili zsunęła się na ziemię. Wzięła kilka głębokich oddechów i poszła do swojego pokoju.
Spojrzała na telefon i zobaczyła, że dostała nowego sms'a.
"Od : Mama." - przeczytała na głos.
Treść wyglądała następująco : " Kochanie, wiem już co się stało. Nie mam pojęcia z jakiego powodu, ale nie będę dążyła, by się dowiedzieć. Jeśli będziesz chciała mi to wyjaśnić, to zadzwoń. Mam nadzieję jednak, że on nic ci nie zrobił. Kocham Cię, Mama".
Odpisała szybko, by rozwiać wszelkie wątpliwości rodzicielki: " Nie mamo, nic mi nie zrobił. To ja z nim zerwałam. Może kiedyś ci o tym powiem, ale nie jestem pewna. Nie chciałabym, żebyś i ty pomyślała o mnie źle. Też cię kocham i niedługo się zobaczymy, Lena".
Odłożyła telefon i nagle coś w środku ją ruszyło.
"Skąd mama o tym wie?!" - pomyślała w duchu i szybko włączyła komputer.
- To niemożliwe, żeby oni tak szybko ... - zaczęła, ale nie zdążyła dokończyć, gdyż otworzyła jej się pierwsza strona z wiadomościami o gwiazdach, gdzie widniał nagłówek "Lena Torres i Niall Horan z One Direction rozstali się ! " , napisany wielkimi, czerwonymi literami.
Z przerażeniem wpisała w pasek adresu stronę "facebook.com", i o mały włos nie osłabła, gdy ujrzała około 1000 powiadomień.  Kliknęła na ikonkę kuli ziemskiej i ujrzała tylko ; " Ktoś tam, ktoś tam dodał wpis na twoją tablicę ".
Weszła na swój profil i ujrzała mnóstwo wiadomości typu : " Co się stało ? ", "Dlaczego zerwaliście?", "Wróćcie do siebie", "Tęsknimy za Nialeną ". Nie obyło się oczywiście bez komentarzy antyfanów : " Zabiję cię jeśli zraniłaś Niall'a " , " Wiedziałam , że do tego dojdzie ! Teraz umrzesz samotnie ". Nie chciała tego więcej czytać, więc zamknęła klapę od laptopa
pomimo lejącego deszczu, wyszła z domu.
_________________
I znowu dodałam melodyjkę.
W ogóle to strasznie dziękuję Megan Nicole, że nagrała cover piosenki Bryana Adamsa pt."Heaven", gdyż zaczęłam wtedy szukać podkładu do niej i natknęłam się na cudowny kanał na youtubie o nazwie "Tr1nityrecords", skąd biorę właśnie muzykę, wspomagającą mnie, gdy piszę rozdziały.
Normalnie nigdy nie spojrzałabym na taki zespół jak Oasis, czy Paramore, bo nie słucham takiej muzyki, ale dzięki nim, mam możliwość posłuchać samej melodii, która oddaje zupełnie inne emocje niż z tekstem.
Się rozpisałam trochę nie na temat, ale trudno.
Jak podoba się wam ten rozdział?
Proszę was o komentarze, bo wiem, że wiele osób czyta, ale mało komentuje.
A dziękuję tym, którzy robią to stale, gdyż dużo to dla mnie znaczy :)
Mnie coraz bardziej podoba się to opowiadanie.
Pozdrawiam i życzę miłego czytania kolejnych wypocin :)

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział XV


RRzuciła się na łóżko, przed tym zdejmując buty. Zwinęła się w kłębek i głośno szlochała. Nagle usłyszała delikatne pukanie w drzwi.
- Lena ... to ja Elenaor. Proszę, otwórz, chcę porozmawiać...
- Nie El, nie ma o czym. Wiem, że mnie nienawidzicie. Pewnie wam już wszystko Niall wyjaśnił.
- Właśnie nie Lena, nic nam nie powiedział. Wyszedł na podwórko. Chłopaki poszli za nim, ale on nie chce nic powiedzieć. Wszyscy już poszli. Nie ma się czego wstydzić ani bać. Proszę, porozmawiajmy.
Dziewczyna zwątpiła w to, że Calder jej odpuści, więc podeszła do drzwi i przekręciła zamek.
Zanim El weszła do pokoju, Lena ponownie leżała na łóżku głową w poduszkę.
- Co się stało? - zapytała troskliwie i usiadła na brzegu materaca.
- Co się miało stać. Zerwaliśmy - mówiła cieniutkim głosikiem, przez łzy. - A raczej to ja zerwałam z nim.
- Ale dlaczego, powiedz mi, co się stało? - ciągnęła, przy tym głaskając ją po głowie.
Podniosła się i usiadła na łóżku obok przyjaciółki, przyciągając kolana do siebie i opierając brodę pomiędzy nie.
- Po prostu ... nie mogę ci tego powiedzieć, zabijecie mnie ...
- Zgłupiałaś? Dziewczyno ! Traktuję cię jak siostrę ! Nigdy w życiu nic bym ci nie zrobiła.
- Dobra, może nie zabijecie, ale znienawidzicie. Jestem żmiją, tyle na ten temat.
- Powiesz mi o co chodzi? - błagała El.
- Zakochałam się w kimś innym . O to chodzi - oznajmiła i pociągnęła nosem.
Łzy płynęły po jej policzkach non stop.
Elenaor zaniemówiła.
- To ktoś od nas?
Zawahała się.
- Tak, od nas.
- Harry?
- Elenaor, ja nie chciałam rozumiesz?! Kocham Niall'a, ale kocham też Harrego. Wiem, jestem dwulicową żmiją, suką i tak dalej.
- Lena ...
- Ale ja nie chciałam tego. Nie chciałam zranić Niall'a. Tyle chwil spędziliśmy razem, wszystko było takie piękne. Ale pewnego dnia pojawił się Harry. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Zrozumiałam, że to nie tylko zauroczenie tym chłopakiem, ale coś więcej. Nie wiedziałam co z sobą począć, myślałam nawet o samobójstwie wiesz? Ale uznałam w końcu, że to zbyt drastyczny środek na pozbycie się problemów i na razie o tym nie będę myślała.
- Nigdy o tym nie możesz myśleć, słyszysz ?! Nie wolno ci tego zrobić.
- El, ty nie rozumiesz. Dałam Niall'owi nadzieję. Zakochał się we mnie, a ja w nim. Myśleliśmy kiedyś o zaręczynach. Byłam w nim szalenie zabujana. I nagle wszystko prysło. Cholerny los płata figle. Rujnuje życie. Nie mogę być z Niall'em, kiedy żywię uczucia do kogoś innego. Nie mogłam żyć w kłamstwie. Widziałam jak on na mnie patrzył i bolało mnie to , że ja nie mogę patrzeć tak na niego, bo myślę o Harrym. Za to nie mogę być z Harrym, bo to by oznaczało, że nie mam serca, jestem dwulicowa. I tak jestem, ale przynajmniej wiem o tym tylko ja i teraz ty, a wtedy wiedziałby o tym cały świat. I do tego jakby czuł się Niall? To nie możliwe. Dlatego postanowiłam, że zniknę z ich życia. Mogłam w ogóle się w nim nie pojawiać. Oni są przecież jak bracia, kochają się. Gdyby Niall dowiedział się, że zerwałam z nim z powodu Harrego, wiesz co by było? Podejrzewam, że zespół by się rozpadł, a do tego nie możemy doprowadzić.
- Nie powiedziałaś mu? - zapytała El i wysmarkała nos, ponieważ zdążyła się popłakać.
- Nie, nie mogłam.
- A więc jak wyjaśniłaś mu powód rozstania?
- Powiedziałam tylko, że on na mnie nie zasługuje.
- Wiesz, że to niezbyt dobre wyjaśnienie?
- Wiem doskonale, ale w tamtym momencie nic lepszego nie przyszło mi do głowy. Do tego ciągle go okłamywałam. Co ja mam teraz zrobić El? Co ja mam zrobić?
Rozpłakała się. Już nad sobą nie panowała. Nie pamiętała kiedy ostatni raz z czegoś się cieszyła.
Dziewczyna Louisa złapała Lenę za głowę i przyciągnęła delikatnie do siebie. Przytuliła i zaczęły obydwie płakać.
- Nie wiem kochanie, nie wiem...
- Dlaczego mi pomagasz? Nie jestem tego warta - mówiła Lena.
- Jesteś Lena, jesteś. Kocham cię jak swoją siostrę. Mówiłam ci. Jesteśmy w tym razem.
Siedziały chwilę w milczeniu. Słychać było tylko wycieranie łez i pociąganie nosem.
- Zaprowadzę cię do domu, a na następny dzień przyjdę do ciebie i coś pomyślimy okej? -zaproponowała i spojrzała na nią.
- Dziękuję Ci, dziękuję. Ale proszę. Nie mów nic chłopakom. Na razie. Przynajmniej na razie.
- Nie ma sprawy.
Przytuliły się jeszcze raz, wytarły nosy i mokre od łez oczy i tylnym wyjściem oddaliły się od posesji.

Rozdział XIV cz. III


Bawili się doskonale. Elenaor wraz z Louisem oprowadzili wszystkich po ich posiadłości.
Nie mogli się napatrzeć na precyzję z jaką wykonane są wszystkie meble, oraz ścienne dekoracje. Prawili komplementy mieszkańcom i dzielili się swoimi uwagami. W pewnym momencie ktoś pociągnął Lenę za rękę. Był to oczywiście Niall, który szybkim krokiem oddalił się wraz z dziewczyną i wszedł z nią do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Co się dzieje ? - zapytała lekko wystraszona.
- Chciałem zapytać, czy to co powiedziałaś mi przedwczoraj jest Twoją ostateczną decyzją.
- Niall ... ja już mówiłam ci dzisiaj rano, że - zaczęła, ale ten nie dał jej skończyć.
- Jasne, rozumiem ...
Westchnęła.
- Nie, właściwie to nie rozumiem, ale i tak nie powiesz mi o co chodzi.
- Wszystko co mogłam powiedziałam ci tamtego dnia - wyszeptała i znów wpadła w smutny nastrój.
Siedli razem na łóżku i patrzyli w ziemię. Po chwili zapytał jej :
- Mówimy im?
Lena zagryzła wargę, a łzy znów pojawiły się jej w oczach.
- Po co mamy im psuć tak wspaniały dzień?
- Masz w sumie rację... ale kiedyś i tak się będą musieli dowiedzieć.
- Ale nie dzisiaj - odparła i wstała z łóżka, udając się ku drzwiom.
Nie mogła jednak wyjść, gdyż były zamknięte, a klucze miał Niall. Kiedy chrząknęła, chłopak zorientował się o co chodzi i podszedł do niej. Przekręcił zamek.
- Dziękuję - odparła cicho i wyszła.
Patrzył na nią jeszcze chwilę, po czym zszedł na dół.
        Dochodziła prawie 22, kiedy Liam wpadł na pomysł, by zagrać w butelkę.
- Ale to zabawa dla młodzieży w wieku 12 - 15 lat ! - buntowała się Perrie.
- No, a ty Perrie ile masz niby? - zażartował Zayn.
- Na pewno nie 15.
- Serio?
- Oj Zayn, ty głuptasie mój ty - zaczęła mówić do niego, kiedy przerwał im Louis.
- Przestańcie się migdalić. Gramy, czy nie? Fajnie tak powrócić do dawnych czasów.
- Jakich dawnych chłopaki?! To było 5 - 6 lat temu, już bez przesady, tacy starzy nie jesteście - wtrąciła się Danielle i sięgnęła po pustą butelkę po coli, która stała tuż obok stołu. - Zaczynajmy.
Wszyscy siedli na ziemi w kółku. Lena i Harry chwilowo się ociągali, ale w końcu się zgodzili.
Oczywiście oprócz nich była też Annie, Caroline - przyjaciółka Perrie, Alex, Megan i wiele innych znajomych Lou i El.
- Lena, ty kręcisz pierwsza.
Dziewczyna wzięła butelkę do ręki, po czym położyła ją na podłodze i mocno zakręciła. Wszyscy w napięcu oczekiwali na kogo wskaże zakrętka, aż w końcu się zatrzymała.
- Harry ... - zaczęła Danielle. - Pytanie, czy wyzwanie?
- Pytanie - zdecydował chłopak i poprawił loki spadające mu na czoło.
Lena zastanowiła się chwilę i zapytała :
- Czy kiedykolwiek żałowałeś, że kogoś poznałeś?
- Nie, nigdy w życiu. Każdy wprowadził coś innego do mojego życia, a nawet jeżeli nie była to pozytywna osoba, to dzięki jej błędom, bądź złym rzeczom wyrządzanym przez nią, nabrałem doświadczenia.
- Wow, Harry jakie poważne odpowiedzi - zaśmiała się Elenaor i przekazała mu butelkę.
Wypadło na Lenę. Wszyscy zaczęli się śmiać, ale byłej Horana nie było do śmiechu. Bała się, co może od niej chcieć.
- Pytanie, czy wyzwanie? - zapytał Zayn.
- Pytanie.
- Dajesz Harry - dopingował go Josh - kolega z zespołu.
- A czy ty kiedykolwiek żałowałaś, że kogoś poznałaś?
Cała drżała, ale starała się tego nie pokazać.
- Nie, nigdy w życiu. Warto poznawać różnych ludzi, dobrych jak i tych złych.
Patrzył jej prosto w oczy, a ona próbowała pochamować stres.
Przekazał ponownie jej butelkę. Zakręciła i wypadło na Annie.
- Wybieram wyzwanie - powiedziała, zanim Lena zdążyła zapytać.
Elenaor przysunęła się do niej, by jej podpowiedzieć.
- Niech pocałuje Harrego - szepnęła i zachichotała.
Lena spojrzała na nią wielkimi oczami i przez chwilę zastanawiała się, czy to powiedzieć.
Chciała zmienić wyzwanie, kiedy El wykrzyczała za nią :
- Pocałuj Harrego.
Wszyscy wydali z siebie głośne ' uuuuu ', a Harry przełknął głośno ślinę.
Annie, widać podobało się to, gdyż nie zaprzeczała i szybko przysunęła się do Stylesa.
- To nie mój pomysł - wybroniła się Lena i wsadziła dłoń we włosy, podpierając się jednocześnie o swoje udo.
- Spoko, spoko, mnie tam się podoba - odparła wesoło An i cmoknęła Hazzę w policzek.
Całe towarzystwo zaczęło bić brawo, a niektórzy popatrzyli na siebie znacząco.
- Eee, myślałem, że będzie coś więcej .. - wymamrotał zawiedziony Liam.
- Oj Liam ! - powiedzieli chórem i zaczęli się śmiać.
Pałeczka została przekazana Annie, która wylosowała Niall'a.
- Pytanie, czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Kochasz Lenę?
Zapadła cisza. Obydwoje spojrzeli na siebie nerwowo, ale Niall, widać było, że nie miał problemu z odpowiedzią. Uśmiechnął się i wciąż patrząc jej w oczy, odpowiedział :
- Oczywiście, że tak. Zawsze będę.
Serce waliło Lenie jak oszalałe. Chciała uciekać z tego miejsca jak najszybciej się da, w obawie przed kolenymi pytaniami. Wiedziała jednak, że to nie na miejscu.
Grali jeszcze przez około godzinę.
- Dobra, ostatnia rundka - zadecydowała Elenaor. - A później potańczymy.
Kolej na kręcenie butelką miał Liam. Położył ją na ziemi i mocno obrócił. Wypadło na Lenę.
- No nie, znowu ja?! - oburzyła się dziewczyna i uśmiechnęła delikatnie. - Nie lubię tej zabawy.
- Nie marudź. Pytanie, czy wyzwanie?
- Niech stracę. Boję się co możecie mi zadać, ale niech będzie. Wyzwanie.
- Powiedz jakiś swój sekret.
- Ej no, ale sekrety to sekrety -odparła i założyła ręce na piersi.
- To powiedz nam coś o swoim związku z Niall'em. Coś, czego jeszcze nie wiemy o was.
Zamknęła oczy i zdecydowała, że powie prawdę.
- Chcecie wiedzieć, jaki jest mój największy sekret z Niall'em?
Zapadła cisza. Niall włożył twarz w dłonie. Wszystkim zrzędły miny.
- Ja i Niall ... my ... nie jesteśmy już razem - wyszeptała i znów rozpłakała się.
Wszyscy otworzyli szeroko oczy ze zdumienia, a niektórzy nawet buzię.
- Ale ... jak to? ... - bąknęła pod nosem Danielle.
- Przepraszam ! - zdążyła tylko powiedzieć i uciekła na górę do pokoju, zostawiając wszystkich w totalnym szoku.

Rozdział XIV


Obudził ją telefon. Spojrzała na ekran i ujrzała napis ' Niall '. Odebrała.
- Niall ? - zapytała jeszcze trochę zaspana.
- Tak ...
- Po co dzwonisz?
- Właściwie to nie wiem ... miałem nadzieję ... że się ucieszysz ... albo coś ...
- Niall ... od wczoraj nic się nie zmieniło. Przepraszam cię - rozłączyła się.
Siadła na łóżku i uniosła głowę ku górze.
- Jeśli on będzie tak wydzwaniał, to nigdy o nim nie zapomnę ! - powiedziała głośno do siebie
z pretensjami.
"Jutro ta impreza " - pomyślała i rozejrzała się po pokoju.
- Czas wreszcie się ogarnąć - postanowiła, włączyła głośno muzykę i poszła do łazienki.
Umyła się i ubrała w bokserkę, dresowe, szare spodnie, włosy spięła w wysokiego kucyka i wyszła z domu do spożywczaka. Musiała kupić jakieś rzeczy, by zrobić sałatkę. W końcu głupio tak przyjść z pustymi rękami. No i przydałoby się kupić jakiś prezent z okazji zamieszkania razem Lou i El. Nie miała do tego głowy, więc uznała, że dostaną po prostu wytrawne wino.
Po zrobieniu zakupów, wróciła do domu i zaczęła organizować sobie w kuchni jakieś miejsce na przygotowanie jedzenia. Wybrała sałatkę z tuńczyka. Pokroiła ogórki, wsypała kukurydzę, cebulki, majonez, musztardę i resztę składników. Później zadzwoniła do mamy, by powiedzieć, że już o wiele lepiej się czuje. Ta wiadomość bardzo ucieszyła rodzicielkę, która dziękowała jej przez około 3 minuty za telefon. Dzień upłynął bardzo szybko. Można by powiedzieć w mgnieniu oka. Prawie w ogóle nie myślała o Niallu i Harrym. Starała się żyć, jakby nie istnieli. Ale było to  cholernie trudne.

***

W sobotę obudziło ją przepiękne słońce. Od razu jak tylko podniosła głowę z poduszki, zadzwoniła do Elenaor i potwierdziła swoje przyjście. Dziwne, ale była w dobrym humorze. Miała tylko 4 godziny na przygotowanie się. A jak to kobieta, chciała wyglądać olśniewająco. Otworzyła szafę, po czym wszystko z niej wyrzuciła i zaczęła segregować. Próbowała składać różne spódnice z bluzkami tak, by stworzyć coś oryginalnego. W końcu miała do tego głowę, gdyż oprócz śpiewania na różnych imprezach, zajmowała się stylizacją. Po długim namyśle i wszelkich kombinacjach zdecydowała się na ; <KLIK>

Uradowana, że dosyć szybko się ubrała, poszła do kuchni by zapakować sałatkę do reklamówki, a wino owinąć przezroczystą folią ozdobną i zawiązać cieniutką wstążeczką. Wybiła 15. Godzina do imprezy. Lena siadła przed telewizorem, zgrabnie układając sukienkę, by się nie pomięła i włączyła kanał MTV. Oczywiście mówili o One Direction ich sukcesach i o tym, że El i Lou zamieszkali razem. Przedstawiali również swoje przypuszczenia, że dzisiejszego wieczoru odbędzie się impreza, a pojawią się na niej Liam z Danielle, Perrie z Zaynem i Lena z Niall'em. Dziewczyna czekała, aż coś o nich powiedzą, jednak ten moment nie nadszedł, więc odetchnęła z ulgą. Włączyła jeszcze na chwilę laptopa, zalogowała się na twitterze i facebook'u, odebrała powiadomienia i prywatne wiadomości, odpisała na niektóre, czym przyczyniła się do pojawienia się uśmiechu na wielu twarzach jej fanek, przynajmniej tak pisali i wyłączyła sprzęt. Zostało 30 minut. Powoli zebrała wszystkie potrzebne jej rzeczy i uznała, że nie ma na co dłużej czekać, więc zamknęła drewniane drzwi na dwa zamki i wyszła ze swojego apartamentu.
      Jadąc samochodem zastanawiała się, czy wszyscy już wiedzą o ich rozstaniu. Nie była do końca pewna, czy Niall chciałby się tym chwalić, ale w sumie, byli jego rodziną, więc mógł im powiedzieć o wszystkim w każdej chwili. Ciekawa była ich reakcji i czy bardzo ją znienawidzili.
"A jak mnie mogli nie znienawidzić?" - zapytała sama siebie i zwątpiła w to, że będzie to miły wieczór. Dojechała po 15 minutach, więc teoretycznie do samej imprezy zostało jej jeszcze 10. Nie miało jednak sensu, by siedzieć w samochodzie zaparkowanym na podjeździe, więc podeszła pod drzwi i zapukała. Drzwi otworzył jej Louis cały w skowronkach.
- Ooo, Lena ! Nareszcie cię widzę ! - krzyknął z entuzjazmem.
- Witam Pana, Panie Louisie - odparła wesoło.
- A ja witam w moich skromnych progach - powiedział grubym i zaakcentował trzy ostatnie słowa, pokazując przy tym Lenie gest zapraszający do środka.
- El, Lena już jest - poinformował i w mgnieniu oka z kuchni wyleciała brunetka i rzuciła się Lenie na szyję.
- Kochana ! - mówiła. - Jak ja się za tobą stęskniłam ! Wyzdrowiałaś?
- Jak widać. Czuję się już o wiele lepiej - odpowiedziała i przytuliła przyjaciółkę.
- Wyglądasz nieziemsko.
- Ty również ! - odwzajemniła komplement i pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Dziękuję. Siadaj, zaraz przyjdzie reszta. A właśnie, gdzie Niall?
- Wiesz co, nie wiem. Powiedział, że ma coś do załatwienia i przyjdzie po 16. Wobec czego musiałam przyjść sama - skłamała i poprawiła włosy.
- Na pewno ci to wynagrodzi.
"Czyli nikt o niczym nie wie. Niall jednak nie powiedział " - pomyślała i usiadła na kanapie.
Louis nalał jej wina, ale ta najpierw poprosiła o oprowadzenie po domu.
Po kolei pokazywał jej wszystkie pomieszczenia. Zwiedziła 3 łazienki, 2 kuchnie, 5 sypialni, bibliotekę, salon gier, basen na dworze, jacuzzi, saunę, siłownię oraz własne kino.
- No faktycznie skromne te progi - odparła, napawając się wonią wanilii panującą w całym domu.
- Wiesz, będzie tu codziennie dużo ludzi, naszych znajomych, musimy mieć miejsce. A basen czy siłownia zawsze się przyda - podsumował. - Mamy też mały pokoik z zabawkami specjalnie dla Baby Lux.
- Póki nie urodzi się wasze? - zażartowała.
- Tak, masz rację. No co? - zapytał. - Przecież kiedyś na pewno do tego dojdzie.
- No ja mam nadzieję. Stworzycie dla niej wspaniałe warunki Lou.
- Dzięki Lena - odparł i przytulił ją przyjacielsko, po czym zeszli na dół, gdyż zaczęli schodzić się goście.

sobota, 14 lipca 2012

Rozdział XIII




Kolejne dni mijały bardzo szybko, a Lena w ogóle nie czuła się na siłach by cokolwiek robić.
Pierwszy miesiąc wakacji dobiegł końca. Kto by się spodziewał, że w ciągu 30 dni, tak dużo może się wydarzyć. Od tamtej rozmowy, nie widziała się więcej z Harrym. Nie miała okazji, ponieważ praktycznie nigdzie nie wychodziła z domu. Niall'owi tłumaczyła się, że źle się czuje i tym podobne. Nadszedł raz moment, że chłopak wystraszył się, że jego partnerka może być na coś chora, ale szybko wybiła mu to z głowy, oświadczając, że była u lekarza i to tylko zwykłe przeziębienie. Znowu skłamała. Ostatnio non stop to robiła. Nie mogła uwierzyć, że przychodzi jej to z taką łatwością, co jeszcze pomagało jej dodawać sobie więcej racji w stwierdzeniu, że jest zimną suką i powinna zejść z tego świata. Rodzice wydzwaniali do niej codziennie, martwiąc się i proponując zarazem spotkania, ale ona odmawiała. Nie miała ochoty nikogo widzieć. Nie mogła się pozbierać po tym co powiedział jej Harry. Po ich jakże krótkim, ale cudownym pocałunku. Wiedziała, że czuje do niego coś więcej niż tylko zauroczenie. To naprawdę dziwne, co potrafi przyrządzić nam los. W jednej chwili odkochujemy się i zakochujemy na nowo. W jednym momencie, dzięki pewniej osobie, wszystko staje się inne. Weszła na facebooka. Na tablicy miała mnóstwo komentarzy z zapytaniami od swoich fanów i fanów Niall'a, dlaczego nie wychodzi z domu, czy wszystko jest okej i takie tam. Odpisała, by uspokoić sytuację : " Kochani. Dziękuję Wam, że jesteście ze mną i się o mnie martwicie. Pragnę przekazać Wam informację , iż ze mną wszystko w porządku. Muszę trochę odpocząć od codzienności, odsapnąć. Nie jestem na nic chora, tylko trochę przeziębiona. Wyleżę się w łóżku, napiję ciepłej herbaty, pomyślę o Was i od razu będzie lepiej. Trzymajcie się i do zobaczenia. Całuję ciepło, Lena. " Nacisnęła enter. Momentalnie pod wpisem pojawiło się około 200 'lajków' i kilka komentarzy o treści ' Kochamy Cię ' , ' Trzymaj się ' , ' Będzie dobrze ' . Podniosło ją to na duchu, ale kiedy zamknęła klapę od laptopa, znów przypomniała sobie o tym, co ją teraz czeka, a więc łzy napłynęły jej do oczu. Nie była w stanie ich pochamować, pomimo tego, że próbowała.
Starała się myśleć jasno. Nie wychodziło. Jej przyszłość malowała się ciemnymi barwami. Nie widziała, żadnego rozwiązania oprócz tego, o którym normalnie nigdy by nie pomyślała. Miała na myśli samobójstwo. Nie chciała dłużej okłamywać wszystkich, ale wiedziała, że gdy powie prawdę, zespół może się rozpaść. Nie mogła do tego dopuścić, ale nie potrafiła też żyć dalej w kłamstwie. W tamtym momencie wydawało się to dla niej jedynym rozwiązaniem.
Chciała wypłakać się w rękaw przyjaciółki, ale żadnej nie miała. Oczywiście oprócz El, Dan, Perrie. Ale im nie mogła tego powiedzieć, w końcu były one dziewczynami przyjaciół Harrego jak i Niall'a. Same by ją zabiły. Albo Styles'a. Położyła się niezgrabnie na łóżku i jeszcze cicho płacząc, zasnęła.

***
Obudziła się kilka godzin później. Z rozmazanym makijażem i popsutą fryzurą, zeszła do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Ale nawet na to nie miała ochoty. Napiła się tylko soku pomarańczowego i z pustym żołądkiem wróciła do pokoju. Usiadła na łóżku i włożyła twarz w dłonie. Następnie przesunęła je delikatnie w górę, odgarniając przy tym grzywkę. Pociągnęła nosem i trzęsąc się cała, udała się do łazienki, by wziąć prysznic. W tym momencie, leżący na łóżku telefon zaczął dzwonić. To Elenaor. Zanim Lena wyszła z łazienki, na wyświetlaczu widniały już 4 nieodebrane połączenia. Dziewczyna chwilę zastanowiła się, po czym nacisnęła klawisz odblokowania i wybrała numer telefonu Calder.
- Halo ? - usłyszała.
- Co tam chciałaś El? - starała się mówić jasnym, czystym i dosyć wesołym głosem.
- Jak się czujesz Lena? Mogę wpaść? Wszyscy się o Ciebie martwią. Kiedy do nas przyjdziesz?
Wiesz dobrze, że zamieszkaliśmy z Louisem razem. Szykuje się impreza powitalna w nowym domu ... - ciągnęła.
- Średnio się czuję. W sumie to nic się nie zmieniło. Mam 38 stopni, katar i boli mnie gardło - znów nie mówiła prawdy. Przy każdym wypowiadanym kłamstwie, czuła, jak kłuje ją w sercu. - Nie wiem czy dam radę przyjść. A kiedy?
- Pojutrze. Błagam Cię, wpadnij jak dasz radę - prosiła dziewczyna.
W tle słychać było Zayn'a, który prosił Harrego, by podał powód jego smutku.
- Właśnie - zaczęła El. - Nie wiesz co stało się Hazzie? W ogóle nie chce nic powiedzieć, a zachowuje się jakby stało się coś poważnego.
Lena zamilkła. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie powiedzieć, że to wszystko jej wina i to dlatego Harry tak się zachowuje, ale doszła do wniosku, że nie na to pora.
- Nie mam pojęcia , przykro mi ...
- Ehh ...
- Może też coś go bierze - dodała.
- Pewnie jakbyś wpadła, to by się rozruszał. To samo Niall. Nie ma go w ogóle, jest taki nieobecny. Zdrowiej, bo bez ciebie, to normalnie jak bez tlenu. Niesamowite, jak na nas działasz.
- Dzięki. Trzymaj się El - odparła i rozłączyła się.
Odłożyła czarnego Blackberry na półkę koło łóżka i znów poszła do łazienki, by dokończyć poranną toaletę. Nie miała czasu na szykowanie jakiegoś świetnego ciuchu, więc założyła tylko czarny, koronkowy stanik, na niego białą bluzkę na ramiączkach, lekko prześwitującą, z dłuższymi bokami, i czarną spódnicę z wysokim stanem. Do tego dodała kolczyki - różyczki i buty na obcasie. Włosy wysuszyła, nie prostowała, nie kręciła. Pozostawiła naturalne, czyli lekko falowane. Rzęsy maznęła tuszem i to by było na tyle. Do ust wsadziła sobie miętową gumę do żucia i wyszła z domu w kierunku domu Niall'a. Wiedziała, że dłużej nie może ukrywać tego co się wydarzyło. Horan kochał ją, naprawdę ją kochał, a ona go oszukiwała. Starała postawić się na jego miejscu, a wtedy uświadomiła sobie, że sama nie chciałaby być w taki sposób traktowana, więc trzeba coś z tym zrobić. Miała świadomość, że tego czynu może żałować przez całe życie i prawdopodobnie tak miało być. Ale lepsze to , niż popełnienie samobójstwa. Chociaż... zrobienie tego, co zamierzała, było w jakimś sensie samobójstwem. A raczej zabójstwem. Zabójstwem ich miłości.

***

Po kilku minutach stała już przed drzwiami jego domu. Wzięła głęboki wdech i zapukała.
Drzwi nie otworzyły się od razu. Czekała chwilę, a kiedy miała już odejść, usłyszała kroki i prośby o poczekanie cierpliwie.
- Już idę, idę - wołał.
Otworzył drzwi z lekkim uśmiechem na twarzy, a kiedy ujrzał Lenę otworzył szeroko oczy ze zdumienia.
- Lena?! Co ty tu robisz? Nie siedzisz w domu? - zadawał pytania zszokowany.
- Mogę wejść ? - zapytała cicho.
Ścisnęło ją w gardle na myśl o tym, co zaraz się wydarzy.
- Jasne, jasne kochanie, wchodź - odparł wesoło i zamknął za nią drzwi. - Napijesz się czegoś?
- Niall ja ...
- Herbaty, kawy, wody ...
- Właściwie to ja ... - próbowała dojść do słowa, ale bezskutecznie.
- Oo, wiem czego chcesz. Wino. Słodkie prawda?
- Niall ... posłuchaj mnie ...
Spojrzał na nią dziwnie i zmarszczył czoło, gdy zauważył, że zaszkliły się jej oczy.
W ręku trzymała zdjęcie ich obydwoje, obejmujących się. Uśmiechnęła się delikatnie. Odstawiła ramkę na szafkę.
- Przyszłam, by z Tobą porozmawiać - oznajmiła nieco drżącym głosem.
- O czym ? - zapytał zdziwiony.
Usiadła na kanapie.
- Usiądź - zaproponowała.
- Nie - odmówił. - Postoję.
Był już trochę poddenerwowany.
- Okej ... - zgodziła się. - Przejdźmy do sedna... Wcale nie byłam chora. Nie byłam u lekarza. Nie mam kataru, ani kaszlu, ani gorączki. To, że siedziałam w domu i nie chciałam nigdzie wychodzić i z nikim się spotykać, to tylko i wyłącznie mój kaprys.
- Okłamałaś mnie? Dlaczego ? - przerwał jej Niall.
- Ostatnio w moim życiu dużo się stało. Wiele się zmieniło i ... po prostu nie radzę już sobie z tym. Nie mam siły, by dłużej w tym tkwić.
- W czym tkwić?
- W tym kłamstwie.
- Jakim kłamstwie do cholery ?! - podniósł ton i uniósł ręce do góry, po czym położył je na swojej głowie.
- Za dużo do opowiadania - próbowała się tłumaczyć. - Po prostu chcę przeprosić cię za wszystko złe rzeczy, które zrobiłam, za kłamstwa, kłamstewka, oszustwa.
- Lena, dziewczyno, o czym ty gadasz ?!
- Po prostu nie zasługuję na ciebie. Powinneś być z kimś bardziej wartościowym. A nie z taką ... zakłamaną, dwulicową suką , jak ja .
- Nie mów tak o sobie ! - krzyknął.
- Po tym co teraz zrobię nie mogę inaczej siebie określić.
- A mianowicie?
- Niall ... kocham cię, ale nie mogę być z tobą... Przepraszam... - rozpłakała się.
- Co zrobiłem ? Co zrobiłem źle ?!
- Ty nic Niall, ty nic ... - odparła poprzez łzy.
- Zawsze tak mówicie.
- Naprawdę, nic tu nie zawiniłeś. To tylko i wyłącznie ja. Ja zawiniłam. To ja jestem zła. Nie ty Niall. Nie ty - próbowała przekonać chłopaka. Cała się trzęsła.
- A co z tymi wszystkimi pięknymi chwilami? Nie były nic warte?
- Oczywiście, że były. Zawsze będę je pamiętać. Niall, kocham cię, ale ...
- To dlaczego nie możesz być ze mną ?! - pytał, a w oczach pojawiły mu się świeczki.
- Nie mogę ci powiedzieć, jedyne co, to to, że nie zasługuję by być z tobą.
Horan usiadł na kanapie i podobnie jak ona wcześniej w swoim domu, włożył twarz w dłonie.
Podeszła do niego, pocałowała go w głowę i szepnęła do niego :
- Przepraszam za to ... za to, że jestem taką żmiją. Przepraszam Niall , przepraszam.
Wybiegła płacząc.
________________________
Na samym początku umieściłam piosenkę, po raz pierwszy, przy której pisałam ten rozdział. Słuchając jej, stworzycie sobie nastrój, według mnie. ; ))
A tak w ogóle, to wróciłam już z obozu i jestem pozytywnie naładowana energią. Było naprawdę super.
A jak podoba się Wam nowy rozdział? Jest póki co trochę w nich nostalgii, ale cóż, takie życie ; P
Pozdrawiam, i życzę miłego czytania. :)