wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział XIX cz. I


Wszyscy oprócz Paula opuścili apartament nie wiedząc dlaczego impreza tak szybko się skończyła. Cała trójka siedziała teraz na kanapie i obmyślała plan. No. Przynajmniej Lena, bo Harry chyba był za bardzo zagubiony, natomiast Paul na nich krzyczał.
- Jak mogliście się nie zabezpieczyć ?!
- Zrobiliśmy to ! - odpowiedział w końcu Harry. - Ale jak widać, to nie zawsze działa.
- Tak, nie zawsze działa i akurat wam musiało się to przytrafić ! Co wam w ogóle wpadło do głowy?! Jesteście za młodzi na dziecko.
- Kochamy się - odparła cicho Lena.
- Tak? Kochacie się? To teraz sobie będziecie musieli poradzić z dzieckiem. Albo nie. Nie będziecie musieli.
- Nie usunę - wyprzedziła jego wypowiedź dziewczyna i zagryzła zęby.
- Nie o to mi chodzi. Nie powiemu nikomu, że do tego doszło. Nikt się nie dowie. Wyjedziesz do Cambridge - zwrócił się do dziewczyny. - I zrobisz z dzieckiem co chcesz.
Otworzyła szeroko oczy.
- Nie rozmumiem - powiedziała i zmarszczyła czoło. Nie chciała uwierzyć w to co właśnie powiedział Paul. Człowiek, po którym nigdy by się nie spodziewała takich słów. - Mam się rozstać z Harrym i wyjechać?
Pokiwał twierdząco głową. Spojrzała ze świeczkami w oczach na chłopaka, ale ten dalej wpatrywał się w podłogę i nic nie mówił. Uznała, że musi bronić się sama.
- Ale dlaczego?
- Nie rozumiesz? Tu chodzi o jego karierę. I chłopaków. Dopiero się wybili. Wiesz jak taki skandal z dzieckiem i to jeszcze nieplanowanym wpłynąłby na jego życie i to co zdobył dotychczas? Antyfani zjedliby go żywcem - tłumaczył jej, chodząc po pokoju.
- Więc kariera jest ważniejsza niż dziecko, tak?
Nie odpowiedział, ale Lena znała dobrze jego zdanie na ten temat.
- Mogę ci zapłacić, żebyś siedziała cicho, ale jednocześnie miała pieniądze na wychowanie twojego dziecka - powiedział i wyjął portfel?
- Co ty do cholery?! Żartujesz sobie, prawda?! - wstała z kanapy i znów błagalnym wzrokiem spojrzała na loczka. - HARRY ! - wrzasnęła. - Powiedz coś!
Ten tylko pokręcił głową. Łzy płynęły jej po policzkach.
- Harry - powiedziała cicho, słabszym głosem. - Pomóż mi, proszę ! Nie zostawiaj mnie z tym wszystkim samej. To nasze dziecko. Oddamy je, ale nie zostawiaj mnie teraz na lodzie, błagam cię, potrzebuję cię.
Podniósł głowę. Oczy miał czerwone od łez. Pociągnął nosem. Wstał i podszedł do niej. Złapał ją za rękę i pocałował.
- Przepraszam - pisnął i pobiegł do łazienki.
- Jesteś zwykłym tchórzem ! Tchórzem ! - krzyczała przez łzy. - Zadowolony? - zwróciła się do Paula.
- Słuchaj, nie miej mi tego za złe Lena. Musimy pomyśleć o obydwóch stronach kochanie. Urodzisz, oddasz dziecko, wrócisz do niego. Pomyśl o nim, o jego życiu.
- A moje to się już nie liczy tak?
- Ty już swoje przegrałaś. Teraz toczy się walka o jego - podsumował i wyszedł.
Nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała. A najbardziej dobiło ją to, że Harry nie chciał jej pomóc i postąpił jak wszyscy faceci w tych tanich komediach. Uciekł, zostawiając ją na pastwę losu.

***
Wróciła do domu i od razu zadzwoniła do Danielle i Eleanor.
- Mówiłam?! Mówiłam?! Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam - płakała do telefonu.
Dziewczyny poprosiły ją, by sie uspokoiła i obiecały, że będą u niej za kilka minut.
Rozłączyła się i z nerwów rzuciła telefonem o ścianę. Padła na kanapę i zaczęła rzewnie płakać. Można by nawet określić to jako ' ryczenie '. Tak, ryczała jak małe dziecko.
Przyjaciółki faktycznie, tak jak mówiły, zjawiły się kilka minut później.
Dobiegły do niej i przytuliły mocno.
- Kochanie, wybacz nam. Wybacz, że nie było nas tam wtedy, by dać Paulowi i Harremu w pysk. Wybacz - płakała Danielle.
- Powiedziałam już Louisowi. Pojechał do Harrego - oznajmiła El.
- To nic nie da. On po prostu uciekł. Stchórzył. Zostawił mnie samą. To koniec rozumiecie?
To koniec.
_______
Od tamtej pory nie widziała się z Harrym ani razu. Wróciła do Cambridge i zdecydowała się urodzić dziecko, tak, jak miała w planach. Danielle i Eleanor odwróciły się od Harrego, ograniczając kontakty do zwykłego 'cześć'. W końcu trzeba było jakoś żyć normalnie, tak, by gazety się o niczym nie dowiedziały. Oczywiście padało mnóstwo pytań odnośnie tego, gdzie teraz znajduje się dziewczyna Harrego itp. Unikali odpowiedzi, więc prasa i telewizja ułożyły sobie tezę, że po prostu zerwali, ale nie chcieli tego publicznie stwierdzać. Lena mieszkała z rodzicami, którzy pomagali jej w czasie ciąży. Co jakiś czas odwiedzali ją Zayn, Liam, Louis i Niall, razem z ich dziewczynami czyli Perrie, Annie, Eleanor i Danielle. Calder i Peazer przyjeżdżały najczęściej, bo przecież obiecały jej pomagać. Kupowały ciuszki, zachowywały się jak przykładne ciocie. Lena była im za to bardzo, ale to bardzo wdzięczna. Wiedziała, że mogła na nie liczyć i ufała im, że będą jej wierne i dotrzymają słowa.

_____________
Pierwsza część rozdziału XIX. Drugą dodam dzisiaj wieczorem.
Podoba Wam się takie zakończenie? :>
*Klaudia - zaskoczona? ;P

7 komentarzy:

  1. NIENAWIDZĘ CIĘ WIESZ? ZA TO, ŻE TO KOŃCZYSZ.. ;(

    Ale i tak cię kocham, rozdziały świetne ale to nic nowego :) ! < 3 - Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Styles zachował się jak dupek. Serio, chciałam go normalnie zabić! Kurde nie wierzę, że już kończysz! Tak bardzo kocham twoje opowiadanie i Ciebie za to jak świetnie piszesz ♥

    NA MOIM BLOGU: http://boundary-forest-mystery.blogspot.com/ POJAWIŁ SIĘ NOWY, TRZECI ROZDZIAŁ. ZAPRASZAM DO CZYTANIA I POZOSTAWIANIA OPINII W KOMENTARZACH :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie dziękuję Ci za tak miłe słowa ! :) ♥

      Usuń
  3. SUPER! Przepraszam, mam pytanie :) Czy ta dziewczyna w nagłówku to Lena? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można tak powiedzieć. Przynajmniej bardzo podobna. Ja sobie ją tak wyobrażałam na przykład. Wiesz, każdy może inaczej :)
      I nie przepraszaj ! Pytaj ! : ) ♥

      Usuń
  4. Tak, bardzo zaskoczona. Nie myślałam, że zrobisz z Harrego takiego drania... Czytam dalej, a jak przeczytam następny to czekam na jeszcze kolejny :) Chyba nie muszę powtarzać, że kocham to opowiadanie? <3

    OdpowiedzUsuń